sobota, 27 października 2018



JERZY  WILK
Kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Elbląga

Klub Gazety Polskiej Elbląg II im. Lecha Kaczyńskiego zdecydowanie popiera JERZEGO WILKA na prezydenta Elbląga. 
Jesteśmy pewni że program zaprezentowany przez posła będzie zrealizowany w tym:
-przekop Mierzei Wiślanej
-walka o stolice samorządową dla Elbląga
-budowa basenu wypoczynkowego przy ulicy Spacerowej
-wiele  innych pomysłów
Z całego serca życzymy powodzenia

Prosimy członków naszego klubu Gazety Polskiej  Elbląg II im. Lecha Kaczyńskiego i nie tylko o wsparcie i zaangażowanie się w kampanie wyborczą
Materiały wyborcze prosimy odbierać w siedzibie posła Jerzego Wilka przy ulicy Nitchmana w Elblągu
Zróbmy wszystko by nie dopuścić do wygranej kogoś, kto przykładał rękę do permanentnego osłabienia i zadłużenia miasta.








czwartek, 25 października 2018




Z wielką satysfakcją i podziwem dla naszego członka Kazimierza Hyrycza informuje, że nasz kolega został laureatem cyklu krzyżówek publikowanych w Gazecie Polskiej
Wielki szacunek za patriotyczno-historyczną wiedzę i osiągnięcie dużego sukcesu 
Kaziu
Czekamy na kolejne wyróżnienie
  
Klub Gazety Polskiej Elbląg II in. Lecha Kaczyńskiego

Bugi Tadrowski - przewodniczący

środa, 24 października 2018

Aktywni kombatanci Armii Krajowej




Z dużą pomocą członka naszego klubu Gazety Polskiej Elbląg II im. Lecha Kaczyńskiego kolegi Ireneusza Ziemińskiego
Kombatanci – bohaterowie z Armii Krajowej, Żołnierze Wyklęci- Powstańcy Warszawscy i sympatycy AK z Elbląga zwiedzali Zamek  Krzyzacki i inne obiekty muzealne w Malborku, ale nie tylko.
Wspominano  również walczących Żołnierzy Wyklętych na tych terenach między innymi Inkę przy skwerze jej imienia, skwerze Żołnierzy Wyklętych im. Inki Sidzikównej






wtorek, 23 października 2018

Wybory samorządowe 2018 - moja refleksja i przemyślenia




Wolę być jednym z wilków wśród mądrej  i dobrze zorganizowanej watahy, niż pieskiem wiecznie spolegliwym uzależnionym od innych, pieskiem dla których serwilizm wyssano z mleka matki  a umiejętności przekazu rzeczywistego to sposób knajacki.
Mieć zasady niezmienne to bohaterstwo, lizusostwo i wszelkie łajdactwo to tchórzostwo.
Niestety, żyjemy obok tchórzy, zdrajców i zwyczajnych łajdaków.
Oto ich recepta na życie
Wiedzieć i nie wiedzieć; mieć poczucie absolutnej prawdomówności, a jednocześnie wygłaszać umiejętnie skonstruowane kłamstwa; wyznawać równocześnie dwa zupełnie sprzeczne poglądy na dany temat, i mimo świadomości, że się wzajemnie wykluczają, wierzyć w oba; używać logiki przeciwko logice; zapominać wszystko, czego nie należy wiedzieć, po czym przypominać sobie, kiedy staje się potrzebne, a następnie znów szybko wymazywać z pamięci.
 Mieć wielokrotność zdań różnych sprzecznych ze sobą to tchórzostwo

Wolę być sobą i innych do tego nakłaniam.
Mieć swoje zdanie  to bohaterstwo
Na szczęście obok siebie mam sprawdzonych przyjaciół bo jesteśmy kokonem zdrowym, kokonem prawdziwych patriotów.
My zdrowi  współcześni KONFEDERACI  BARSCY, potomkowie Kazimierza Potockiego , Józefa Sawy- Calińskiego

po drugiej stronie zdrajcy spod Targowicy, potomkowie Szczęsnego Potockiego, Seweryna Rzewuskiego, Ksawerego Branickiego

Nasz Klub Gazety Polskiej Elbląg II im. Lecha Kaczyńskiego ze wspólnikami  targowiczan nie współpracujemy


Jest jeszcze jedno ….


 JESZCZE POLSKA NIE ZGINĘŁA KIEDY MY ŻYJEMY


czwartek, 18 października 2018

Konwencja wyborcza PIS w Elblągu z udziałem premiera Jarosława Kaczyńskiego






Przekop Mierzei Wiślanej 
zdominował spotkanie Premiera Jarosława Kaczyńskiego z mieszkańcami Elbląga. Przed spotkaniem z mieszkańcami naszego miasta na Mierzei Wiślanej dokonał się symboliczny akt rozpoczęcia inwestycji


ale również sprawy bieżące, w tym nadchodzące wybory samorządowe
Jakże odmienne i rzeczowe od wystąpień totalnej opozycji,


- Jesteśmy przeświadczeni, że my także budujemy demokrację, niczym jej nie uchybiamy, wręcz przeciwnie – w końcu tworzymy mechanizm, który jest naprawdę demokratyczny i jesteśmy z tego bardzo dumni – 

mówił dzisiaj w Elblągu Jarosław Kaczyński, prezes PiS. Jego wystąpienia wysłuchał tłum zwolenników


Uwaga
W przemówieniu Jarosława Kaczyńskiego nie padło ani razu „ platforma obywatelska „ powtarzam to expressis verbis ani razu
Klasa ? Extraklasa poziomu intelektualnego
Przekop Mierzei Wiślanej to szansa rozwoju Elbląga, ale nie tylko.
Po stronie lądu Elbląga, Tolkmicka , Fromborka i Braniewa, a po stronie mierzei Stegny, Sztutowa i Krynicy Morskiej
Klub Gazety Polskiej Elbląg II im Lecha Kaczyńskiego będzie wspierał tą ważną dla Elbląga i Kraju inwestycję.

Klub Gazety Polskiej Elbląg II im Lecha Kaczyńskiego

Bugi Tadrowski- przewodniczący


wtorek, 16 października 2018

Kardynał August Hlond - Wielki PRYMAS POLSKI z przepowiedniami na czas wyborów



Kard. August Hlond (1881 - 1948) 

Prymas Polski, Założyciel Towarzystwa Chrystusowego

zmarł w nie wyjaśnionych okolicznościach ?

WIELKI POLAK ze Śląska !







Kilka  przepowiedni z homilii  ks. kardynała Augusta Hlonda, jakże aktualne w przeddzień wyborów

"Jesteśmy świadkami zaciętej walki między państwem Bożym a państwem szatana. Wprawdzie walka ta stale się toczy bez zawieszenia broni, walka najdłuższa i najpowszechniejsza. Dziś jednak na oczach naszych toczy się ona tak zawzięcie jak nigdy. Z jednej strony odbywa się zdobywczy pochód Królestwa Chrystusowego, z drugiej zaś strony ciąży nad światem łapa szatana, tak zachłannie i perfidnie, jak to jeszcze nigdy nie bywało. Nowoczesne pogaństwo, opętane jakby kultem demona, odrzuciło wszelkie idee moralne, wymazało pojęcie człowieczeństwa. Upaja się wizją społeczeństwa, w którym już nie rozbrzmiewa imię Boże, a w którym pojęcie religii i moralności chrześcijańskiej są wytępione bezpowrotnie. Wyniki tej rozgrywki pomiędzy państwem Bożym a państwem szatana nie nastręcza wątpliwości. Kościół ma zapewnione zwycięstwo: "


"Polska nie zwycięży bronią, ale modlitwą, pokutą, wielką miłością bliźniego i różańcem. Trzeba ufać i modlić się. Jedyną broń, której Polska używając odniesie zwycięstwo - jest różaniec. On tylko uratuje Polskę od tych strasznych chwil, jakimi może narody będą karane za swą niewierność względem Boga. Polska będzie pierwsza, która dozna opieki Matki Bożej. Maryja obroni świat od zagłady zupełnej. Całym sercem wszyscy niech się zwracają z prośbą do Matki Najświętszej o pomoc i opiekę pod jej płaszczem. Nastąpi wielki triumf Serca Matki Bożej, po którym dopiero zakróluje Zbawiciel nad światem przez Polskę".


"Nie traćcie nadziei. Lecz zwycięstwo jeśli przyjdzie - będzie to zwycięstwo Najświętszej Maryi Panny. W tej walce, która się toczy między gromadą szatanów i Chrystusem, tych, którzy wierzą, że są wezwani, odwoła do nieba i będzie, jak chce sam Bóg. Walczcie z ufnością. Pod opieką błogosławionej Maryi Dziewicy pracujcie... Zwycięstwo wasze jest pewne. Niepokalana dopomoże wam do zwycięstwa". 





Kardynał August Hlond był przekonany, że jedną z najważniejszych potrzeb Kościoła jest obrona przed tym uosobionym złem, którym jest szatan, a Matka Boża, jest największą nieprzyjaciółką, jaką Bóg przeciwstawił szatanowi. Dlatego, w duchu orędzia fatimskiego, 8 września 1946 r. Ksiądz Prymas wraz z całym Episkopatem w obecności miliona Polaków, na Jasnej Górze, dokonał aktu poświęcenia całej Polski Niepokalanemu Sercu Maryi. W ten sposób Polska stała się pierwszym krajem, po Portugalii, który tego aktu dokonał zgodnie z prośbą wypowiedzianą przez Matkę Bożą w Fatimie. Poprzez poświęcenie Niepokalanemu Sercu Maryi Polska weszła na fatimską drogę zawierzenia Maryi i wypełniania Jej próśb. Tak rozpoczęła się wyjątkowa droga Kościoła w Polsce, który jako jedyny w krajach komunistycznych zdołał zachować wyjątkowo duży obszar wolności i niezależności

czwartek, 11 października 2018

My i Oni. Obowiązek- Służba Ojczyźnie


My i Oni. Obowiązek

Bez podziału świata na My i Oni, nie byłoby Polski.
Nawet ten twór, zwany III RP powstał z dychotomii różnych postaw i poglądów, choć sprowadzonych do wspólnego mianownika - „historycznego pojednania”.
Bez podziału na My i Oni nie byłoby patriotyzmu, poczucia dumy narodowej, ruchów politycznych czy religijnych.
Bez tego podziału nie byłby możliwy opór przeciwko okupantowi, sprzeciw wobec komuny, wybór między dobrem, a złem.
Dychotomia My – Oni jest w życiu niezbędna. Organizuje i porządkuje nasz świat, pozwala odnaleźć grupową tożsamość, wydobyć się z nieokreśloności
Bez Oni, nie byłoby My.
Poczucie odrębności wyznacza granice tego, kim jesteśmy, do jakiego kręgu kultury należymy, co identyfikujemy jako nasze.
Wskazanie wrogów, nazwanie obcych - pełni ważną funkcję i buduje grupową solidarność. Jest konieczne, by świat stał się uporządkowaną rzeczywistością, a nie chaosem przypadkowych, nienazwanych relacji.
Dlatego Oni boją się podziałów.
Boją – szczególnie, gdy prowadzą do budowania narodu, gdy identyfikują nas wokół wartości godnych miana Polaka.
Dlatego nie pozwolili nam dobić komuny, czyniąc z tego zaniechania największą winę mojego pokolenia. Choć od dwóch dziesięcioleci dzielą nas sami, według mętnych kryteriów własnego interesu, boją się, gdy my dokonujemy wyboru i wprowadzamy kategorię niedostępną dla ich mentalności.
Dziś doprowadzili nas do muru, poza którym nie ma drogi. Dzieląc nas nienawiścią do człowieka prawego, drwiąc z naszych wartości i marzeń.
Postawili nas pod murem obojętności na zło, przyzwolenia na rządy miernot i kanalii, wymagając zgody dla rzeczy niegodnych i fałszywych.
Ale i tego było im mało. Gdy pod ciężarem ich nienawiści zginął mój Prezydent, zażądali od nas milczenia, wezwali do „pojednania” i narodowej amnezji. W imię lęku przed katem. Zniewolenie każąc nazywać „pragmatyzmem”, kłamstwo - „polityką pojednania”, a zdradę – „racją stanu”.
W obronie zafajdanych życiorysów i marnych interesów, narzucają nam semantyczne oszustwo i żądają odstąpienia od nazywania rzeczy po imieniu. Chcą dialektyki, w której prawa oprawcy mierzy się zdolnością do deptania grobów ofiar.
Historia nie znosi idiotów i błędów popełnianych ponownie. Doświadcza, lecz uczy.
Dla tych, którzy ją ignorują – bywa bezlitosna i spycha ich w otchłań zapomnienia.
Dlatego podział na My i Oni jest dziś konieczny. Nasz gniew jest konieczny. I nasz sprzeciw. Nie okazaliśmy go, gdy był na to czas. Gdy żył nasz Prezydent i mieliśmy wokół ludzi na miarę wolnej Polski.
Nie okazaliśmy go wcześniej, gdy Książę Poetów wykrzyczał nam, że „naród dostał w pysk, napluto na niego, na wszystkie jego marzenia.”
Milczeliśmy tak długo, aż wina za smoleńską tragedię naznaczyła wszystkich i zatarła granice dobra i zła.
„Dusza polska jest chora, to prawda. [...] Głównym symptomem tej choroby jest wszak przekonanie, że nic od nas nie zależy, bo wszystkie ważniejsze role rozdano. To jest mentalność człowieka zniewolonego. [...] Najważniejsze, żeby zobaczyć tę polską niemoc i się wkurzyć. Im więcej ludzi to zobaczy i się wkurzy, tym większa szansa, że coś się zmieni. Kiedyś widziałem w filmie taką scenę: mężczyzna otwiera okno w środku nocy i krzyczy, że ma już dość i tak dalej być nie może. Po jakimś czasie zaczynają tak się zachowywać inni i powstaje reakcja zbiorowa. Może to jest jakiś pomysł?” – pytał przed laty prof. Ryszard Legutko.
Trzeba się wreszcie wkurzyć i nie powtarzać bredni o naszej jedności. Trzeba się wkurzyć, by nie usypiać Polaków opowieściami, jak wspaniałym są społeczeństwem i jak zjednoczyli się w obliczu tragedii.
Trzeba się wkurzyć, by zamknąć drogę do kolejnej kampanii nienawiści. To, co chcą z nami zrobić Oni, wymaga otwarcia okien i krzyku w środku nocy.
Wymaga wyznaczenia jawnej, nieprzekraczalnej granicy - wobec retoryki rozmywania odpowiedzialności, wobec pokusy relatywizowania postaw.
Wymaga wreszcie, by słowa i wybory były wyrażane według jasnych kryteriów dobra i zła, bez światłocienia, który jest mową oszustów.
Jeśli ten podział nie nastąpi, będziemy skazani na „Polskę Ketmanów”, którzy usprawiedliwią każde łajdactwo i z zaprzeczenia rzeczom niezaprzeczalnym uczynią wspólną normę.
To Oni - „światli naprawiacze świata”, tchórzliwi konformiści, bufoni, karierowicze i pospolite kanalie, stworzyli przestrzeń własnej miernoty, nieistniejące „państwo Ketmana”, w którym próbują dyktować fałszywą wersję zdarzeń, pisaną językiem łgarzy.
W świecie, który wznoszą – ich zaprzaństwo ma znieść wszelkie granice, zatrzeć hierarchie i zniszczyć normy.
Ma przeczyć istnieniu naturalnego porządku, w którym wybór (choćby i polityczny) dokonuje się zawsze w kategoriach dobra i zła.
Nie wolno do tego dopuścić, ponieważ „państwo Ketmanów” zabija nadzieję i niszczy prawdę o rzeczywistości, drwiąc z ludzi zdolnych udźwignąć jej ciężar.
Nie wolno, bo takie państwo jest śmiertelnym wrogiem człowieka, wszystkiego, co w nas słabe i potężne, co czyni nas wolnymi i pozwala się zmierzyć z wyzwaniem. Nawet wówczas, gdy przygniata nas ciężar tragedii.
My i Oni - to podział dziś konieczny.
Kto boi się takiej dychotomii, niech zostanie w „Polsce Ketmanów”.
Ten podział jest konieczny, by stworzyć nową Polskę.

Maj- 2010




Ten tekst powstał przed ośmioma laty, gdy zamach smoleński obnażył przepaść dychotomii My-Oni i ukazał podziały, o których milczą „elity” tego państwa i nie chcą wiedzieć nasi rodacy.
Tych podziałów nie tworzyły „kwestie polityczne”, nie wyznaczył ich „światopogląd” ani różnice w ocenie spraw polskich. Są konsekwencją półwiecza okupacji sowieckiej i trzech dekad sukcesji komunistycznej, pod nazwą III RP. Są efektem zainfekowania polskości obcym tworem komunizmu i narzucenia nam fałszywej wspólnoty z Obcymi.
Wynikają ze „skazy pierworodnej” okresu instalowania okupacji sowieckiej, gdy zgraję degeneratów i zdrajców przywiezionych tu na ruskich czołgach, kazano uznawać za przedstawicieli państwa polskiego i obdarzono nienależnym mianem Polaków. Odtąd przyjęcie fałszywej normy – jakoby Polakiem był ten, kto urodził się na terytorium naszego kraju i posiada tzw. obywatelstwo, determinuje oceny dotyczące polskości.
Jeśli po zamachu smoleńskim, nie udało się obalić „państwa ketmanów” , ogromne zasługi w tym procederze mają ludzie mieniący się dziś „prawicą” i „narodową reprezentacją”.
Ci ludzie – wzorem szalbierzy z lat PRL-u, nawołują nas do zabójczej „zgody narodowej”, każą „zapominać i wybaczać”, a wzywając do respektowania „praw opozycji” i budowania wspólnoty z apatrydami, niszczą tożsamość narodową i skazują nas na zatracenie.
Fałszywa retoryka „jednania ponad podziałami” i poszukiwania „kompromisów” z Obcymi, zniszczyła w nas dumę z polskości i sprawiła, że ograniczamy się do małych, żałosnych aspiracji – w rodzaju „bycia w UE”, praktykowania „przyjacielskich relacji” lub wiary w partyjne „mechanizmy demokracji”.
Jeśli są dziś tacy, którzy nadal nie potrafią zrozumieć haniebnych zachowań tzw.”opozycji”, jeśli nadal epatuje się nas antypolską retoryką tych środowisk, szokuje ich zaprzaństwem i dowodami obcości –to tylko dlatego, że obecne państwo, z jego partiami, mediami i instytucjami historycznymi, odrzuca elementarną dychotomię My i Oni i fałszuje obraz sukcesji komunistycznej.
Dekady „oswajania” z komunizmem, a dziś – budowania „wspólnoty” z jego bękartami, zatarły zdolność takiego postrzegania rzeczy i to, co było naturalne dla naszych przodków i decydowało o zachowaniu tożsamości narodowej, stało się dziedzictwem dawno utraconym.
Świadomość, że czyny popełnione przez sukcesorów komuny wykluczają z polskiej wspólnoty i są wymierzone w naszą tradycję i interes narodowy – jest obca większości Polaków.
Obca dlatego, że ci, od których winniśmy wymagać prawdy o realiach III RP i spełnienia obowiązku ukarania zdrajców, okłamują nas parcianą retoryką i wiodą do kolejnego etapu „zgody narodowej”.
Uznawanie ludzi poprzedniego reżimu za jakąś „opozycję”, nadawanie im praw honorowych, celebrowanie ich słów i traktowanie z polityczną atencją – jest więcej niż głupotą i więcej niż aberracją.
Jest zbrodnią fałszu, dokonywaną na otumanionych i niezdolnych do obrony Polakach. Jest draństwem wobec tych, którzy pamiętają jeszcze dzień 10 kwietnia 2010 roku.
Uczestniczące w tym procederze rządowe „wolne media”, w których każde plugastwo owej „opozycji”, może liczyć na uwagę i poczesne miejsce, działają na szkodę spraw polskich i stanowią jedno z największych zagrożeń dla naszej wolności.
Ci ludzie, nie tylko uciekają przed definicją państwa-sukcesji PRL, ale wbrew narodowym powinnościom odrzucają podział na My-Oni i za szczyt patriotyzmu przyjmują dezyderat „zgody budującej”. Tej „zgody”, w której zło miesza się z dobrem, postępuje amnezja historyczna i wzrasta komuna z Obcymi.
Ordynarne kłamstwo o „podziałach między Polakami” – szerzone dziś przez ludzi partii rządzącej, fałszuje genezę historycznego konfliktu i obarcza nas niepopełnioną winą.
Od polityków PiS nie usłyszymy, że nie Polacy są podzieleni i nie poglądy polityczne nas różnią.
Nie dowiemy się od nich, że nie naszą winą jest stan jakiejś „wojny”, bo jedynymi wrogami są tutejsi Obcy, którzy z polskością nie chcą mieć nic wspólnego.
Nikt też nie przyzna, że właściwym „dialogiem” z antypolską zbieraniną, winna być infamia, banicja i długoletnie więzienia.
Takimi apelami, jaki padł wczoraj ze strony B. Szydło, na tzw. konwencji wyborczej PiS w Zakopanem - „Mamy jeden dom i jedną ojczyznę. Szkoda czasu na to, byśmy się spierali, kłócili. Bądźmy razem i na pewno wtedy przyszłość naszej ojczyzny będzie miała dobre szanse”, ludzie owej „reprezentacji narodowej” wpisują się w retorykę B. Komorowskiego, który tuż po zamachu smoleńskim, załganym frazesem - „bądźmy wszyscy razem" próbował zacierać nieprzekraczalne granice.
Odpowiedź udzieloną wówczas Komorowskiemu - „Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę” - powtórzę dziś luminarzom „dobrej zmiany”.
Powtórzę tym mocniej, im dalej będą uciekali od prawdy o dychotomii My-Oni i stawali po stronie magdalenkowych szalbierzy.
Tym chętniej, im gorliwiej będą gardzili opinią „oszołomów” i stronili od twardych pytań.
Tacy, jak Szydło, Duda czy Kaczyński, mogą się „jednać” - z kim tylko zechcą. Mogą pochylać nad bełkotem „opozycji” i spełniać żądania antypolskiej hałastry. Mogą „apelować” do stada Obcych i traktować z atencją pospolitych chamów. Wolno im dążyć do „porozumienia i dialogu”, a nawet „wybaczać” - we własnym imieniu.
Wolno, bo perspektywa owych działaczy partyjnych, podobnych im redaktorów, publicystów i „patriotycznych elit” , jest dalece inna niż ta, którą znają wyborcy.
W tej perspektywie – kreślonej przez partyjne geszefty, profity władzy, dochody ze spółek, honoraria i apanaże, nie może być miejsca dla ludzi, którzy na własnej skórze doświadczyli dychotomii My-Oni i przez wiele lat muszą znosić butę Obcych.
Dla tych - bez koneksji i środowiskowych układów, zmęczonych codziennymi problemami, porażonych ogromem kłamstwa, zalewem podłości i nienawiści.
Dla tych, którzy utracili pracę -często z powodu obrony własnego zdania, których prześladowano za krytykę władzy, obronę rodziny i polskich wartości, których pozbawiano wolności i poczucia bezpieczeństwa.
Dla tych, którzy płakali po zamachu smoleńskim, byli bici na Krakowskim Przedmieściu, nazywani „bydłem” przez reżimowych sługusów i „marginesem” przez hierarchów Kościoła.
Dla tych, którzy zatracili nadzieję i radość życia, bali się mówić i krzyczeć. Ludzi oszukanych i poniżonych, spragnionych prawdy i sprawiedliwości, doświadczanych realiami życia w komunistycznej hybrydzie.
Skrzywdzonych cicho i w ukryciu, lub jawnie - „w majestacie prawa” stanowionego przez łotrów.
O takich ludziach, politycy PiS zapomnieli równie łatwo, jak łatwo przyszło im wykorzystać ich gniew, nadzieje i oczekiwania.
Jeśli nawet przypomną sobie, gdy kolejna mistyfikacja „święta demokracji” zmusi małych demiurgów do demagogii i taniego populizmu – nie ma to znaczenia.
Perspektywa, w jakiej ludzie obecnej władzy oceniają sprawy polskie – nic mnie nie obchodzi. Ich podległość wobec dyktatu Obcych, ich troska o „demokrację”, fałsz języka i pojęć, zbyt są odrażające, by warte uwagi.
Oczekiwać od nich nazywania rzeczy po imieniu lub wytyczenia granic dobra i zła – byłoby absurdem.

Takie oczekiwanie, trzeba natomiast kierować do ludzi wolnych i rozumnych. Do tych, którzy w podkreślaniu dychotomii My-Oni nie widzą okazji do wyrażenia własnych frustracji lub szerzenia nienawiści, lecz dostrzegają w tym narodowy obowiązek.
Wynika on z prostej zasady – nie można zbudować Niepodległej na „kompromisie” Obcych z Polakami.
Nie da się stworzyć wspólnoty narodowej na ukrywaniu prawdy, że moc „obywateli III RP” należy do grona Obcych-apatrydów i nie ma żadnych związków z polskością.
Oni muszą być nazwani i wykluczeni z narodowej gromady.
Nie z pragnienia naszej „zemsty” i nie z „nienawiści”, ale dlatego, że każdym czynem, słowem i działaniem sami potwierdzili znamiona obcości i dokonali ostatecznego wyboru.
Nie ma powodu, by takim, którym polskość jawi się jako „nienormalność”, odbierać prawo odrzucenia tego ciężaru.
Nie ma też powodu, by tym, którzy w euro-unijnej magmie chcieliby "zakopywać Polskę aż po sam czubek głowy, razem z tym czakiem ułańskim, razem z czapką krakuską” - zabraniać „integracji” tak doskonałej, że prowadzącej do ich zatracenia i anihilacji.
Obowiązkiem ludzi wolnych i rozumnych jest troska o to, by nie dokonało się „wielkie zamazanie” i nie pogrzebało żywych razem z upiorami. To obowiązek wytyczenia granicy, która położy kres rozmywaniu odpowiedzialności i relatywizowaniu postaw. Granicy, na której dychotomia My-Oni stanie się ozdrowieńczym darem, a nie zdradliwym przekleństwem.
Gdy w przyszłym miesiącu będziemy wspominali setną rocznicę odzyskania Niepodległej, niewiele będzie powodów do radości.
Państwo zbudowane podczas magdalenkowych libacji i utrzymywane mocą setek mitologii, tylko szalbierstwem rzymskiej liczby imituje pokrewieństwo z II Rzeczpospolitą. W tym państwie – wzorem PRL-u, Polacy i Obcy mają tworzyć fałszywą wspólnotę, a zapominając – czym jest komunizm i kim są jego sukcesorzy - odrzucić dumę z polskości.
Tym większy obowiązek spoczywa na ludziach wolnych i rozumnych. Czas refleksji nad dziełem naszych przodków, którzy odrzucili kompromis ze złem i uwolnili nas od jarzma władzy Obcych, jest dobrą okazją, by z dychotomii My-Oni uczynić kolejny krok na drodze długiego marszu.

Koncert słowno-muzyczny w parafii św. Mikołaja dla żołnierzy Armii Krajowej i Powstańców Warszawaskich


Na zaproszenie księdza Infułata Mieczysława Józefczyka – żołnierza Armii Krajowej, uczestnika Powstania Warszawskiego w Sali Kolumnowej  Domu Parafialnego odbył się koncert poświęcony Żołnierzom Armii Krajowej, Wyklętym,  Bohaterskim Powstańcom Warszawskim.







Gdy gwiazdy rozbłysną,
Moc światła ukażą –
Nie będę potrafił
wybaczyć zbrodniarzom.

Czy to będzie grzech mój?
Czy Boga obrażę?
Nie siądę do stołu
ze zdrajcą-zbrodniarzem.
Nie podam opłatka,
Nie złożę życzenia,
Nie potrafię , o Jezu mój,
znaleźć przebaczenia.











Koncert zrealizował i wykonał Klub Gazety Polskiej Elbląg II im Lecha Kaczyńskiego
Pieśni i poezja nie znana słuchaczom, ale były też pieśni odnoszące się do samego Powstania, ot chociażby pieśń  „ Orzeł Biały „ o 11- letnim Wojtusiu Zalewskim zwanym Orłem Białym
Łzy wzruszenia u żołnierzy AK i radość z naszej strony, że koncertem tym mogliśmy dać trochę radości i nadziei że

Jeszcze Polska nie zginęła kiedy My żyjemy

Kawą i herbatą zakończyliśmy to cudowne spotkanie