środa, 27 lipca 2022

Politycy opozycji blokują rządową inwestycję.

 

Politycy opozycji blokują rządową inwestycję.

 Wiceszef MAP w rozmowie z Niezalezna.pl zarzuca im hipokryzję

 


Przekop Mierzei Wiślanej to olbrzymia szansa dla Elbląga i jego mieszkańców, ale konieczne są kolejne inwestycje, na które miasto nie ma pieniędzy. Szansą na ich realizację może być rządowy plan, który jednak kwestionują politycy PO, PSL oraz Lewicy. - Myślę, że ten poziom hipokryzji rozmija się w stu procentach z wolą elblążan, bo rozmawiamy z elblążanami, jesteśmy z nimi blisko i słyszymy od nich, że ten port powinien dostać nowe życie, zaczerpnąć powietrza, a gwarancją do realizacji tego celu są środki finansowe i wejście kapitałowe Skarbu Państwa – powiedział w rozmowie z Niezalezna.pl wiceminister aktywów państwowych Andrzej Śliwka.

Głównym beneficjentem budowy kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną ma być port w Elblągu, tymczasem obiekt ten wymaga gruntownej przebudowy i modernizacji.

Aby mogły do niego wpływać duże jednostki konieczne jest także pogłębienie toru wodnego na rzece Elbląg, ponieważ obecnie jest on za płytki.

W ramach zakończonej niemal budowy kanału Skarb Państwa sfinansował pogłębienie 2 kilometrów toru wodnego prowadzącego do portu, jednak konieczne jest jeszcze jego pogłębienie na odcinku ok. 1 kilometra, a na to – jak twierdzą władze Elbląga – miasta (czyli właściciela portu) nie stać.

Ministerstwo Aktywów Państwowych w porozumieniu z resortem infrastruktury wypracowały plan, który umożliwi przeprowadzenie koniecznych inwestycji, jednak jego realizacja wymaga akceptacji prezydenta Elbląga, bo wiąże się z przejęciem przez Skarb Państwa większościowego pakietu udziałów w komunalnej spółce.

Jak podkreśla wiceminister aktywów państwowych Andrzej Śliwka, poprzez nadanie portowi „statusu portu o podstawowym znaczeniu dla gospodarki narodowej” oraz „zapewnienie większościowego udziału Skarbu Państwa”, elbląski port ma szansę stać się „IV portem” w Polsce.

Rządowy projekt nie podoba się władzom Elbląga oraz parlamentarzystom PO, PSL i Lewicy, skopionym wokół senatora Platformy Jerzego Wcisły, który w poniedziałek zorganizował konferencję prasową, podczas której przekonywał, że Skarb Państwa powinien pokryć wszystkie koszty związane z modernizacją prowadzącej do portu drogi wodnej.

Senator Wcisła ocenił, że „cała operacja z brakującym 1 kilometrem (pogłębienia toru wodnego) służy (…) temu, żeby mieć pretekst do odebrania portu samorządowi elbląskiemu”. - Rząd sobie wymyślił, że przejmie elbląski port i wtedy dokończy inwestycję. Jaka jest różnica, że dokończy tę inwestycję w państwowym porcie a nie samorządowym - pytał Wcisła.

Zdaniem wiceszefa Ministerstwa Aktywów Państwowych Andrzeja Śliwki, takie stawianie sprawy przez polityków PO, PSL i Lewicy „torpeduje zaangażowanie finansowe rządu w port”. Śliwka zarzucił im ponadto używanie „kłamstw i półprawd”, a samego inicjatora poniedziałkowej konferencji nazwał „Jerzym >>nie chcę rozwoju Elbląga<< Wcisłą”.

- Ten port ewidentnie wymaga dziś inwestycji. Sam pan prezydent Wróblewski, włodarze miasta mówią, że w budżecie miejskim środków nie ma

– wskazał w rozmowie z niezalezna.pl wiceminister.

Andrzej Śliwka przypomniał, że senator Wcisła jest byłym przewodniczącym rady miasta, który został odwołany przez mieszkańców „wraz ze swoim politycznym patronem i przyjacielem Grzegorzem Nowaczykiem, który wtedy został odwołany z funkcji prezydenta Elbląga”. - To był protest elblążan, w związku z butą i arogancją, którą cechuje się pan senator Wcisła, który nic konstruktywnego nie zrobił, jedynie jest w stanie mącić i występować z takim negatywnym przekazem – przekonywał nasz rozmówca.

Wiceminister zauważył, że Jerzy Wcisła, jako senator „ściągnął do Elbląga niebagatelną kwotę 0 zł i 0 gr”, i podkreślił, że „z rządowych środków tylko w tym i ubiegłym roku do Elbląga trafi łącznie blisko 200 mln zł”.

- To jest porównanie skuteczności rządu, którego ja jestem członkiem, a pana senatora Wcisły, który nic nie zrobił, tylko jest w stanie krytykować

– zaznaczył.

Zdaniem wiceministra Śliwki, istotny wpływ na działania senatora Wcisły mają prominentni politycy PO, „którzy wyraźnie mówili, że ten projekt przekopu nie ma uzasadnienia ekonomicznego, że jest trikiem, że gdyby >>natura chciała<< itd.”

- Myślę, że ten poziom hipokryzji rozmija się w stu procentach z wolą elblążan, bo rozmawiamy z elblążanami, jesteśmy z nimi blisko i słyszymy od nich, że ten port powinien dostać nowe życie, zaczerpnąć powietrza, a gwarancją do realizacji tego celu są środki finansowe i wejście kapitałowe Skarbu Państwa

– wyjaśniał nasz rozmówca.

Pytany o motywacje senatora PO i skupionych wokół niego polityków, wiceszef aktywów państwowych stwierdził, że ich działania „są skierowane przeciwko rządowi i nie wynikają z niczego innego jak z rachunku politycznego”.

- Dlatego mówimy o opozycji totalnej. Pan senator Wcisło jest właśnie takim przedstawicielem tej opozycji totalnej, który z zasady protestuje przeciwko wszystkim koncepcjom rządu, dobrym, prorozwojowym projektom prowadzonym przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Szkoda tylko, że takie działanie mści się na elblążanach. Jest pytanie, dlaczego to robi, dlaczego próbuje mścić się na Elblągu i jego mieszkańcach

poniedziałek, 11 lipca 2022

79. rocznica krwawej niedzieli

                        





                   Gdy gwiazdy rozbłysną,

Moc światła ukażą –
Nie będę potrafił
wybaczyć zbrodniarzom.

Czy to będzie grzech mój?
Czy Boga obrażę?
Nie siądę do stołu
ze zdrajcą zbrodniarzem.

Nie podam opłatka,
Nie złożę życzenia,
Nie potrafię…, Jezu,
znaleźć przebaczenia.


79. rocznica krwawej niedzieli na Wołyniu

Podczas uroczystości w Warszawie głos zabrał prezydent RP. ANDRZEJ DUDA

- To dla nas, Polaków, trudny czas. Zawsze. Ten początek lipca każdego roku, od tamtego pamiętnego 1943, kiedy to dokładnie właśnie w lipcu, w krwawą niedzielę, doszło do największej fali, a w niedzielę do kulminacji zbrodni popełnianych w tamtym czasie na Polakach mieszkających na Wołyniu. Do zbrodni, która była ludobójstwem, bo jej celem było dokonanie czystki etnicznej, "oczyszczenie" tamtej ziemi z mniejszości polskiej. Wydarzenia dramatyczne, które w sumie zabrały życie ponad 100 tysiącom ludzi

- powiedział Andrzej Duda.

Prezydent RP dodał, że Polacy zabici zostali przez sąsiadów, z którymi często byli spokrewnieni. - Bardzo ciężko nam to zrozumieć i wytłumaczyć, jak w ogóle było to możliwe. Jakie żywioły obudziły się i zostały stworzone i rozbudzone w duszach, że ludzie ludziom mogli zgotować taki los - powiedział Duda.


Ale było. Jest faktem historycznym, niezaprzeczalnym. Nie żadnym pomysłem, opowieścią, legendą, w której jest jakieś ziarno prawdy. Było faktem! Pamiętamy o tym i będziemy jako naród i społeczeństwo pamiętali, bo to element naszej trudnej historii. Będą o tym w szczególności pamiętali przez pokolenia Ci, których najbliżsi poginęli. Świadków tamtych zbrodni jest już bardzo niewielu.

- Ślad pozostaje - podkreślił prezydent RP. - Trudna, niezwykle trudna między naszymi narodami debata na ten temat trwa od dziesięcioleci.

Andrzej Duda przyznał, że debata jest trudna, bowiem Ci, którzy byli mordercami Polaków, w innej części historii Ukrainy byli bohaterami, walcząc z sowieckim okupantem. - Ale prawda musi być jasno i mocno wypowiedziana - zaznaczył.

Później padły niezwykle ważne słowa:

Nie chodziło i nie chodzi o zemstę, o żaden odwet. Nie ma lepszego dowodu na to, niż ten czas, który mamy teraz. Choć tak trudny, to to co dziś dzieje się między Polakami a Ukraińcami jest najlepszym dowodem, że nie chodzi o zemstę. Pamięta cały naród, nie ma dziś Polaków, którzy nie wiedzą, co to była rzeź wołyńska. A jednak przyjmują Ukraińców pod swój dach, wyciągają rękę, niosą pomoc indywidualną pomoc, ale i zbiorowo: narodowi i państwu. Nie chodzi o to, żeby pognębić i zabrać. Tam, gdzie leżał topór, położony został chleb. I ręka została wyciągnięta, by pomóc. Została przyjęta z wdzięcznością, ze łzami, wiecie o tym doskonale.

Prezydent Wołodymyr Zełenski skierował do parlamentu Ukrainy wniosek o nadanie Polakom specjalnego statusu na Ukrainie. W ocenie prezydenta Dudy, to ważny gest prezydenta. "Ukraina składa symboliczne zaproszenie, jesteście tu na szczególnych prawach witani. Niechże to też będzie dla nas jakimś znakiem" - powiedział prezydent RP.

Andrzej Duda podkreślił:

Chcemy prawdy, chcemy grobów. Tego, co jest normalne w cywilizacji, w której nasze narody wyrosły. Chrześcijańskej, łacińskiej. Chcemy móc pomodlić się na grobach naszych najbliższych i naszych rodaków wskazanych z imienia i nazwiska, jeżeli będzie to możliwe.  Chcemy też zaoferować to samo: żeby i tam, gdzie na naszej ziemi pochowani są Ukraińcy, też był grób, też było imię i nazwisko. Nie będzie ich tyle co na Wołyniu czy innych miejscach. Ale na litość boską, nie licytujmy się dziś na liczby. Wolę, żebyśmy się licytowali na prawdę.

- Proszę o rozwagę, także i w słowach. Bo prawdy nie powinniśmy dochodzić poprzez szarpanie, tylko spokojne i rozważne działanie. Wierzę, że uda się to zrealizować - powiedział.