niedziela, 26 sierpnia 2018

Wizyta premiera Mateusza Morawieckiego w Elblągu

2013-12-18 23:38
 
fot. Anna Dembińska

Zbyszek Godlewski, Marian Sawicz, Waldemar Rebinin - pamięć elbląskich ofiar Grudnia '70 uczcził dziś premier Mateusz Morawiecki  podczas wizyty w naszym mieście, złożeniem wiązanki kwiatów pod  pomnikiem ofiar Grudnia '70 na Placu Solidarności. Oddano hołd także innym, którzy zginęli "za chleb i wolność i nową Polskę" w czasie starć z wojskiem i milicją

Następnie pochód  z premierem Mateuszem Morawieckim przeszedł na Stare Miasto, gdzie w swoim wystąpieniu jednoznacznie i zdecydowanie premier  Mateusz Morawiecki dał zielone światło na rozwój  Elbląga


Mateusz Morawiecki spotkał się z mieszkańcami Elbląga. Wspólnie z politykami i samorządowcami Prawa i Sprawiedliwości stanął na Bulwarze Zygmunta Augusta. Premier podkreślił, że pieniądze na przekop Mierzei Wiślanej są już zatwierdzone oraz oficjalnie poparł kandydaturę Jerzego Wilka na prezydenta Elbląga.
Szef rządu rozpoczął od kwestii związanych z pracami dotyczącymi przekopu Mierzei Wiślanej. Przypomniał, że 11 lat temu Jarosław Kaczyński jako premier chciał przeznaczyć pół miliarda złotych, ale następny rząd zarzucił ten pomysł.
Mateusz Morawiecki zapewnił, że pieniądze w budżecie rządowym tym razem są już zabezpieczone. Jak mówił po to, żeby Elbląg mógł się rozwijać, a Zalew Wiślany mógł uniezależnić się od Rosji. Premier mówił też o swoim zdziwieniu, mając na myśli negatywne oceny tej inwestycji przez pomorski urząd marszałkowski i sąsiedniego marszałka.
Przecież dzięki temu nie będziemy zdani na łaskę i niełaskę Rosji. To będzie nasza suwerenność. Przedwczoraj zatwierdziliśmy budżet. Jest to budżet rozwoju, potrzebujemy tylko wiarygodnych i dobrych gospodarzy
– komentował Mateusz Morawiecki.
Padły również słowa poparcia dla posła Jerzego Wilka, kandydata Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Elbląga. Premier uznał, że to właśnie Jerzy Wilk będzie „wiarygodnym i dobrym gospodarzem”.
– Mamy już wiedzę o tym, że dokumentacja dotycząca przekopu zostanie zatwierdzona – zaznaczał z kolei Jerzy Wilk i dodał:
Jesienią wchodzi sprzęt i geodeci. Dzięki temu Elbląg otworzy się na świat. Wreszcie po tylu latach zależności od Rosjan będzie można bez przeszkód pływać po Zalewie Wiślanym. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby dyktowano nam, kto i jak ma pływać po Zalewie. A Krynica, która ma wątpliwości, też będzie się mogła rozwijać
– przekonywał Jerzy Wilk.
W spotkaniu z premierem Mateuszem Morawieckim uczestniczył m.in. przewodniczący Rady Miasta Elbląga Marek Pruszak.

Na tym spotkaniu nie mogło nas tam zabraknąć









poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Cud nad Wisłą- cud obrony II Rzeczypospolitej i Krzyża przed antychrystami ze wschodu – bolszewią sowiecką

CUD NAD WISŁĄ 15.08.1920

Wielkie zwycięstwo wiernych Krzyżowi  i najświętszej Rzeczypospolitej nad bolszewikami i współpracującymi z bolszewią polskimi ? - zdrajcami

https://nowahistoria.interia.pl/ii-rzeczpospolita/news-komunisci-przeciwko-odrodzonej-polsce-bolszewicka-agentura-w,nId,1730714



W trwającej od wielu miesięcy wojnie polsko-bolszewickiej przełom nastąpił w 1920 roku. Pod koniec kwietnia tego roku wojska polskie rozpoczęły ofensywę, która poprzez Ukrainę dążyła do zajęcia Kijowa. Nie chodziło tylko o rozbicie sił sowieckich na tym obszarze. Cel militarny był bardzo ważny, lecz jeszcze bardziej liczył się cel polityczny. Chodziło o wsparcie sprzymierzonego z Polską atamana Semena Pelury w utworzeniu antysowiecko zorientowanej państwowości ukraińskiej. Miała w ten sposób powstać podstawa do przyszłej federacji. Błyskotliwe, ale w zasadzie pozorne sukcesy z zajęciem Kijowa włącznie, spowodowały że koncepcja ta całkowicie zawiodła. Armii Czerwonej udało się zachować zdolność bojową, a Ukraińcy nie wykazali chęci do popierania wojsk polskich wkraczających do Kijowa. Podobnie jak w przypadku Litwy, tak i w tym przypadku marzenia o federacji z Ukrainą się skończyły. Tymczasem Armia Czerwona przeszła do kontrofensywy, którą udało się zatrzymać dopiero na przedpolach Warszawy. Decydująca o losach wojny bitwa rozegrała się 14/15 sierpnia 1920 roku, a za moment przełomowy w tych walkach uważa się atak batalionu por.Stefana Pogonowskiego pod Wólką Radzymińską, wykonany na tyły dywizji bolszewickiej. Pogonowski poległ na polu chwały, ale Armia Czerwona zaczęła się cofać. Kilka godzin wcześniej zginął pod Ossowcem ksiądz Ignacy Skorupka, pełniący posługi kapłańskie na pierwszej linii pola walki. Od tego momentu zaczął się gwałtowny pościg za bolszewikami. Jak napisał D. Abernon w książce ,,Osiemnasta decydująca bitwa w dziejach świata” ; Współczesna historia cywilizacji zna mało wydarzeń posiadających znaczenie większe od bitwy pod Warszawą w roku 1920. Nie zna zaś ani jednego, które byłoby mniej doceniane … Gdyby bitwa pod Warszawą zakończyła się była zwycięstwem bolszewików, nastąpiłby punkt zwrotny w dziejach Europy, nie ulega wątpliwości,iż z upadkiem Warszawy, środkowa Europa stanęła by otworem dla propagandy komunistycznej i dla sowieckiej inwazji… W wielu sytuacjach historycznych Polska była przedmurzem Europy przeciw inwazji azjatyckiej. W żadnym atoli momencie zasługi położone przez Polskę nie były większe, w żadnym niebezpieczeństwo nie było groźniejsze.
Wojna ta, oprócz wpływu na los Polski miała też duże znaczenie międzynarodowe, oto co napisał na ten temat W.Lenin: Gdyby Polska stała się radziecka, gdyby robotnicy otrzymali od Rosji Radzieckiej pomoc, na którą oczekiwali i którą z radością witali, to Pokój Wersalski zostałby rozbity i cały system międzynarodowy ustanowiony dzięki zwycięstwu nad Niemcami, runąłby. Francja nie miałaby wówczas buforu odgradzającego Niemcy od Rosji Radzieckiej. Nie miałaby taranu przeciwko Republice Radzieckiej… Oto dlaczego dotarcie wojsk czerwonych pod Warszawą znamionowało kryzys międzynarodowy… Sprawa wzięła taki obrót, że jeszcze kilka dni zwycięskiej ofensywy Armii Czerwonej, a nie tylko Warszawa zostałaby zdobyta (to nie było takie istotne),lecz rozbity zostałby Pokój Wersalski.
Oto na czym polega międzynarodowe znaczenia te wojny polskiej. Decydująca bitwa na przedpolach Warszawy, z czasem zyskała nazwę ,,cudu nad Wisłą’’, którą wymyślili przeciwnicy polityczni Naczelnika, a właściwie nieprzejednany adwersarz – Stanisław Stroński, który na łamach ,,Rzeczpospolitej”, 14-go sierpnia zamieścił artykuł zatytułowany ,, O cud Wisły”, jednoznacznie sugerujący, że przy tak fatalnym wodzu tylko opatrzność i cud może uratować Polskę. Złośliwości te, otoczenie Piłsudskiego starało się nie dostrzegać. Ale legenda okazała się silniejsza i wymyślona przez Strońskiego nazwa powszechnie się przyjęła. Nie mieli więc piłsudczycy innego wyjścia jak ja zaakceptować. Tak też uczynili, całkowicie jednak zmieniając jej wymowę i znaczenie. W nowej interpretacji ,,cud nad Wisłą” świadczył o udzielonym wodzowi pozaziemskim wsparciu, które wynosiło go ponad zwykłych śmiertelników. Rozgorzał wielki spór o ciężar poniesionych zasług, a rozpoczął się on już po odrzuceniu bolszewików znad Wisły.
Główną rolę w odniesionym zwycięstwie przypisywano aż trzem osobom: Józefowi Piłsudskiemu- Naczelnemu Wodzowi Wojska Polskiego i Naczelnikowi Państwa, gen. Tadeuszowi Rozwadowskiemu-Szefowi Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, oraz francuskiemu generałowi Maxime Weygandowi – doradcy przy polskim Sztabie Generalnym.Spór ten wpisał się w późniejszą walkę polityczną między prawicą a lewicą tzn. między Narodową Demokrację, a socjalistami i piłsudczykami. Z tego też powodu
ostra dyskusja była daleka od faktów i obiektywizmu. Do dziś zresztą znajdują się historycy, badacze i publicyści, którzy w imię swoich przekonań nie potrafią pozbyć się nieścisłości czy przemilczeń. Spójrzmy więc kolejno na projektodawców i wykonawców planu bitwy warszawskiej; Gen. Maxime Weygand - był najbardziej doświadczonym żołnierzem w Sztabie Generalnym
naszej armii w tym czasie.Jednak warunki w których przyszło mu działać były odmienne od zachodnich i kiedy Piłsudski zaproponował mu 11-go sierpnia objęcie stanowiska Szefa Sztabu Generalnego WP, odmówił – bo jak później napisał ,, nie jest w stanie zapewnić zwycięstwa”. Weygand miał swoją koncepcję obrony, bardzo odmienną od polskich sztabowców, zakładała odskoczenie od nieprzyjaciela, zajęcie umocnionej pozycji celem wykrwawienia przeciwnika a następnie kontratak, natomiast natarcie znad Wieprza (co później nastąpiło) uważał za zbyt ryzykowne - jednak jego zasługą było to, że udało mu się wymusić na J.Piłsudskim, aby wzmocnić skrzydło północne polskich wojsk. I w ten sposób powstała 5-ta Armia gen. Sikorskiego, która obroniła Warszawę od północy, gdyby jej później nie było, atak znad Wieprza byłby spóźniony. Gen. Weygand zyskał sobie uznanie u Polaków i gdy wyjeżdżał do Francji (24-go sierpnia) zorganizowano mu manifestacyjne, gorące pożegnanie.
Naczelnik Józef Piłsudski - uważał się za wyłącznego twórcę warszawskiego zwycięstwa, jak później napisał, decyzję o boju podjął samodzielnie i w nocy z 5-go na 6-ty sierpień stworzył plan bitwy, potem go ogłosił w Sztabie i bez zmian wprowadził w czyn. W jego opisie tych działań, współpracownicy ze Sztabu Generalnego czyli generałowie Weygand, Sosnkowski i Rozwadowski nie mieli żadnego wpływu na decyzję Naczelnika, z reguły Naczelnik ich nie słuchał. Ten opis potwierdzali, utrwalali i utrwalają do dziś jego zwolennicy. Gen. Tadeusz Rozwadowski - był Szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, do którego
wniósł wielką energię i optymizm, i który udzielał się wszystkim w trudnych chwilach ataku bolszewików, kiedy zaczynało go brakować nawet najodważniejszym. Gen. Rozwadowski też przypisywał sobie autorstwo planu bitwy warszawskiej - nie jest to jasne, bo relacje są sprzeczne, jednak jest faktem, że Naczelnik wyjechał z Warszawy 12-go sierpnia, na południe, by poprowadzić do boju dywizję i pojechał w okolice Tarnowa czyli kilkaset kilometrów od miejsca pobytu aby odwiedzić rodzinę, a w księgach parafii Wniebowzięcia N.M.P.przy ul.Ajgnera 8 w Puławach znajduje się akt chrztu, w którym jest napisane iż dnia 15 sierpnia 1920 roku Józef Piłsudski podawał do chrztu syna Stanisława i Stefanii Minkiewiczów …. W stolicy pozostał gen. Rozwadowski, który musiał podejmować ważne decyzje samodzielnie, między innymi przyśpieszył uderzenie gen. Sikorskiego, oraz wydał rozkaz (15.08.1920) dla dowódcy Frontu Południowego. Do dnia dzisiejszego trwają spory, kto był pomysłodawcą planu: Piłsudski czy Rozwadowski, Wpływ gen. Weyganda i gen. Rozwadowskiego był wielki, gdyż wprowadzali na bieżąco poprawki do planu i doprowadzili osobnym rozkazem do wzmocnienia północnego skrzydła oraz nadali mu aktywne i zwycięskie działanie. Powstało też pytanie, czy Naczelnym Wodzem w tych dniach był Piłsudski i czy to on odpowiadał za przyjęcie planu, ponieważ w roku 1964 ukazały się drukiem pamiętniki premiera W.Witosa z tekstem rezygnacji z Naczelnego Wodza, jaką mu złożył załamany Piłsudski w dniu 10 lub 11 sierpnia na piśmie w obecności wicepremiera Daszyńskiego i ministra Skulskiego, którzy też trzymali to w tajemnicy przez lata aby nie narazić Piłsudskiego na kompromitację jako ,,zwycięzcy” w bitwie warszawskiej.
Tragiczne konsekwencje dyskusji o autorstwie tego planu miały przyjść po przewrocie majowym w 1926-tym roku. Przeciwnicy Piłsudskiego w Wojsku Polskim to byli ci, którzy podważali jego
autorstwo planu bitwy warszawskiej. Przez rok siedzieli w wileńskim więzieniu gen. Włodzimierz Zagórski (szef Sztabu Frontu Północnego) i gen.Tadeusz Rozwadowski. Gen. Zagórski zaraz po zwolnieniu został skrytobójczo zamordowany (motywy nie są znane do dziś ), a gen.Rozwadowski zapadł na śmiertelną chorobę, której przyczynę niektórzy widzieli w otruciu.
A na pamiątkę tego ,,cudu nad Wisłą”, dzień 15-ty sierpnia został uznany jako Święto Żołnierza Polskiego

niedziela, 5 sierpnia 2018

70 rocznica urodzin Antoniego Macierewicza

Jubileusz 70 lat wybitnego MĘŻA STANU ministra 
ANTONIEGO MACIEREWICZA






RELACJA VIDEO Z GALI 



http://niezalezna.pl/232509-prezes-kaczynski-o-ministrze-macierewiczu-czlowiek-ktory-postawil-na-polske





Kampania kłamstw na temat Antoniego Macierewicza trwa w mediach nieustannie, a jego zasługi w sprawie rozmieszczenia w Polsce sił sojuszniczych NATO i współpracy polsko-amerykańskiej przyczyniły się do jej nasilenia, co pokazuje siłę rosyjskiej agentury wpływu w Polsce. Siedemdziesiąta rocznica urodzin Antoniego Macierewicza to dobra okazja do przypomnienia najważniejszych faktów z jego życia.
Urodził się 3 sierpnia 1948 r. w Warszawie, w rodzinie o tradycjach patriotycznych. Prapradziadek walczył jako oficer na wojnie z Rosją w 1792 r., dziadek współpracował z Romanem Dmowskim, współtwórcą Ligi Narodowej. Ojciec Zdzisław – chemik, adiunkt na Uniwersytecie Warszawskim – należał do Stronnictwa Narodowego. Podczas okupacji był związany z konspiracją, nauczał studentów na tajnych zajęciach. Później wrócił na UW oraz objął funkcję kierownika pracowni w Państwowym Zakładzie Higieny. Angażował się w działalność podziemnego Stronnictwa Pracy. 11 listopada 1949 r. został znaleziony martwy w swoim laboratorium. Wiadomo, że wcześniej przyszła doń „bezpieka”. Okoliczności śmierci są nieznane, najpewniej jednak doszło do zabójstwa. Niespełna 40-letnia wdowa musiała z trójką dzieci opuścić służbowe mieszkanie. Wykonywała zawód mikrobiologa, zdobyła tytuł doktora biologii. Zatrudniała się także na innych dodatkowych etatach, aby utrzymać rodzinę.

Pierwsze doświadczenia „polityczne”

W wieku 11 i 12 lat Antoni uczył się w szkole z internatem o.o. Salezjanów w Rumii pod Gdynią. Trafił tam, ponieważ mama nie dawała sobie rady z poskromieniem dwójki dorastających synów. Ostatecznie ukończył podstawówkę na stołecznej Woli i trafił do XVII Liceum Ogólnokształcącego im. A.F. Modrzewskiego. „Wyleciał” stamtąd w 1966 r. za odmowę potępienia „Orędzia biskupów polskich do biskupów niemieckich”. Maturę zdał w XLII LO im. M. Konopnickiej. Kolejnym doświadczeniem na poły politycznym okazała się dla niego konfrontacja z milicją, brutalnie atakującą tłum wiernych na obchodach Milenium Chrztu Polski w Warszawie.
Fascynację harcerstwem zaszczepiła w Antonim starsza siostra Barbara, współtwórczyni po Październiku ’56 kręgu starszoharcerskiego przy Politechnice. Harcerzem został jeszcze u Salezjanów. Z „Czarną Jedynką”, czyli istniejącą przy VI LO im. T. Reytana 1 Warszawską Drużyną Harcerzy im. R. Traugutta, związał się w okresie studiów, dzięki Januszowi Kijowskiemu i Wojciechowi Onyszkiewiczowi, kolegom z jednego roku historii na UW. Został instruktorem, a na zimowisku w 1968 r. – drużynowym w czarno-jedynkowym szczepie. Dołączył do kręgu programującego działalność 1 WDH.
W trakcie wydarzeń marcowych był członkiem komitetu studenckiego na wydziale. Uczestniczył w wiecach, wytwarzał i kolportował ulotki, formował grupy przepisujące teksty pod dyktando jednej osoby. Kierował liczącą kilkadziesiąt osób strażą porządkową. Zatrzymany 28 marca, został tymczasowo aresztowany. W więzieniu spędził ponad cztery miesiące.

Środowisko Czarnej Jedynki”

W 1969 r. powstał z udziałem Antoniego, Piotra Naimskiego, Janusza Kijowskiego, Marka Barańskiego i Andrzeja Celińskiego krąg starszoharcerski Gromada „Włóczęgów”. Głównym celem spotkań było prowadzenie dyskusji na temat różnych aspektów systemu komunistycznego i przygotowywanie młodych ludzi do działań niezależnych od władzy. Na jedno z zebrań – 11 grudnia 1971 r. w Zalesiu Dolnym, w domku letniskowym prof. Witolda Doroszewskiego, dziadka harcerki Urszuli – wkroczyła Służba Bezpieczeństwa.
W połowie lat 70. Antoni Macierewicz należał do liderów opozycyjnego środowiska „Czarnej Jedynki” i Gromady. W 1975 r. zorganizował z najbliższymi współpracownikami pierwszy masowy protest przeciwko planowanym przez komunistów zmianom w konstytucji PRL. Wystosowaną przez nich petycję poparło łącznie kilkaset osób. Ludzie z tego grona harcerskiego podjęli również niejawną akcję kontroli frekwencji w głosowaniu do sejmu w marcu 1976 r.
Macierewicz myślał o karierze naukowej. Z powodu obstrukcji ze strony „czynników partyjnych” i „bezpieki” nie zdołał jednak rozpocząć stacjonarnych studiów doktoranckich. Dopiero w 1975 r. mógł zostać wykładowcą w Katedrze Iberystyki na UW. Rychło otworzył przewód doktorski. Jego życie zawodowe i osobiste wydawało się ustabilizowane. Mimo to, kiedy tylko pojawiła się potrzeba pomocy dla represjonowanych w związku ze społecznym buntem w czerwcu 1976 r., od razu i bez wahania przystąpił do działania. Otrzymał wsparcie od przyjaciół i znajomych z harcerstwa, przede wszystkim Piotra Naimskiego, Wojciecha Onyszkiewicza, Wojciecha Fałkowskiego. Akcja objęła w pierwszej kolejności ofiary władzy z fabryki ciągników w Ursusie, ale szybko zaczęła zataczać coraz szersze kręgi i przybierać nowe formy. Z czasem dołączali do niej przedstawiciele innych środowisk niezależnych.

KOR i KSS „KOR”

Od początku września Macierewicz organizował grupy obserwatorów procesów w Radomiu. Sam także jeździł i zatrzymywany przez SB trafiał na tamtejszy „dołek”. W końcu – wymyślił koncepcję i nazwę Komitetu Obrony Robotników. Przygotował projekt dokumentu założycielskiego – „Apelu do społeczeństwa i władz PRL” (w ostatecznej redakcji wzięli udział Piotr Naimski, Wojciech Onyszkiewicz, Jan Olszewski i Jan Józef Lipski). Po tym, jak grono opozycyjnych autorytetów odrzuciło ideę KOR-u, Macierewicz razem z Naimskim i Onyszkiewiczem zadecydowali o założeniu go bez oglądania się na innych. Zaproponowali jeszcze członkostwo Janowi Józefowi Lipskiemu i Jackowi Kuroniowi, którzy – postawieni przed faktem dokonanym – wyrazili zgodę. Finalnie „Apel…” sygnowało 14 osób. Macierewicz zainicjował powstanie korowskiego „organu prasowego” – „Komunikatu”, biorąc na siebie ciężar prac redakcyjnych.
W maju 1977 r., po śmierci z rąk „nieznanych sprawców” Stanisława Pyjasa, pojechał do Krakowa, gdzie w grupie kilku osób z Warszawy pomagał przyjaciołom zamordowanego w przeprowadzeniu bojkotu juwenaliów. Znalazł się wśród tych korowców, którzy zostali aresztowani. Wszyscy – łącznie z ostatnimi więzionymi robotnikami radomskimi – odzyskali wolność za sprawą lipcowej amnestii.
Macierewicz opowiadał się za kontynuowaniem działalności w niezmienionej formule organizacyjnej, jedynie pod inną nazwą – Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR”. Objął funkcję redaktora naczelnego miesięcznika „Głos”, powołanego jako pismo środowiska korowskiego. Wkrótce na skutek różnic ideowych i politycznych doszło do rozłamu w redakcji, odtąd utożsamiającej się w całości z niepodległościowym nurtem opozycji w PRL. Konflikty narastające wewnątrz KSS „KOR” były przejawem ścierania się dwóch opcji: twardo antykomunistycznej i rewizjonistycznej, której zwolennicy, na czele z Jackiem Kuroniem i Adamem Michnikiem, poszukiwali możliwości porozumienia z liberalną frakcją w PZPR w celu wcielenia reform w ramach obowiązującego systemu politycznego.
Na rzecz niepodległości
Macierewicz należał do najbardziej represjonowanych działaczy opozycji: aresztowany, skazywany przez kolegia ds. wykroczeń, zatrzymywany… Niemal natychmiast po powstaniu KOR-u stracił pracę na Uniwersytecie. Utrzymanie domu wzięła na siebie jego żona Hanna. Ona również ukończyła studia historyczne na UW, miała etat w Instytucie Badań Literackich PAN. Ekipy SB regularnie urządzały rewizje w mieszkaniu rodziny. Sytuacja uspokoiła się na okres 16 miesięcy „Solidarności”.
Stosunek Macierewicza do wydarzeń Sierpnia ’80 oddają jego teksty pochodzące z drukowanych w tym czasie numerów specjalnych „Głosu”. Pisał, że „musimy jak najszybciej wyłaniać przedstawicielstwa poszczególnych grup społecznych: związki zawodowe, partie polityczne, samorząd terytorialny, stowarzyszenia religijne. […] Warto, by chłopi i inteligencja wzięli przykład z robotników”. Już 2 września uruchomił wraz ze swoim środowiskiem punkt konsultacyjny przy ul. Bednarskiej, gdzie udzielano porad dotyczących tworzenia niezależnych związków zawodowych. Był jednym z założycieli Ośrodka Badań Społecznych, którego objął kierownictwo. Ludzie „Głosu” wydawali poza cenzurą solidarnościowy dziennik „Wiadomości Dnia”.
W październiku 1980 r. Macierewicz wszedł w skład Zespołu Ekspertów przy Krajowej Komisji Porozumiewawczej „Solidarności”. Od stycznia 1981 r. należał do Rady Programowo-Konsultacyjnej Ośrodka Prac Społeczno-Zawodowych przy KKP / Komisji Krajowej. Wespół z Wojciechem Ziembińskim wystąpił na forum I Krajowego Zjazdu Delegatów „S” z ideą założenia Klubów Służby Niepodległości.

Przeciwko komunistycznym układom

Brał udział w posiedzeniu KK w Gdańsku 11 i 12 grudnia 1981 r. Po ogłoszeniu stanu wojennego przystąpił do strajku proklamowanego w Stoczni Gdańskiej. „Bezpieka” złapała go z chwilą pacyfikacji protestu. Był internowany w zakładach karnych lub aresztach kolejno w Iławie, Kielcach-Piaskach, Załężu k. Rzeszowa i Nowym Łupkowie, skąd zbiegł w listopadzie 1982 r.
Na wieść o grudniowych wydarzeniach wróciła do kraju Hanna Macierewicz, która od paru miesięcy prowadziła badania w Instytucie Polskim i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie. Została zatrzymana jeszcze na lotnisku i – po krótkim pobycie w kobiecym więzieniu na Grochowie – przewieziona do ośrodka odosobnienia w Gołdapi. Dopiero w kwietniu otrzymała dwumiesięczną przepustkę, a następnie całkowicie odzyskała wolność.
Macierewicz przez dwa lata ukrywał się. Współredagował pisma „Głos” i „Wiadomości”, kierował podziemną oficyną Głos (wydała łącznie ok. 100 książek i broszur). Razem ze swoim środowiskiem bezskutecznie kontestował negocjacje i porozumienia okrągłostołowe. Tylko w zawodzie polityka widział możliwość likwidowania komunistycznych pozostałości i wpływów. Został wybrany posłem na Sejm I, III, IV, VI i VII kadencji. W 1992 r. jako szef MSW zrealizował uchwałę lustracyjną. W 2006 r. nadzorował likwidację Wojskowych Służb Informacyjnych. Cztery lata później stanął na czele Zespołu Smoleńskiego.
Zajmując w latach 2015–2018 stanowisko ministra obrony narodowej, doprowadził do rozmieszczenia w Polsce sił sojuszniczych NATO i otworzył drogę do bliskiej współpracy polsko-amerykańskiej w dziedzinie obrony. Przywracał armii patriotyczny etos i zaszczepiał w niej tradycje Żołnierzy Niezłomnych.

Kolejny raz Klub Nasz Gazety Polskiej Elbląg II dostał zaproszenie na wyjątkowe spotkanie .
Tym razem na jubileusz 70 urodzin wybitnego MĘŻA STANU Ministra
ANTONIEGO MACIEREWICZA
Jest to niekwestionowany zaszczyt  uczestnictwa w tak ważnym dniu dla Antoniego Macierewicza 
Złożyliśmy w imieniu klubu życzenia, no i oczywiście wręczyliśmy prezent wraz z naszym znakiem klubowym
Przyjęliśmy, za zgodą oczywiście ministra ANTONIEGO MACIEREWICZA  do naszego klubu, jako członka honorowego
Minister Macierewicz, powiedział, że Elbląg jest mu bardzo bliski, że jego lata w MON to w dużej mierze czas pracy na rzecz powołania w Elblągu Sztabu Wielonarodowej Dywizji NATO

Poza tym spotkaliśmy Anitę Gargas, Bartosza Kownackiego, Dominika Tarczyńskiego, Jacka Liziniewicza, Jana Pietrzaka,Pawła Piekarczyka i Leszka Czajkowskiego
Na bankiecie z każda z tych osób rozmawialiśmy o bieżącej sytuacji w Polsce













środa, 1 sierpnia 2018

74 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego

CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM

Naprzód, do boju żołnierze
Polski Podziemnej! Za broń!
Boska potęga nas strzeże,
Woła do boju Was dzwon.
Godzina pomsty wybija,
Za zbrodnie, mękę i krew.
/Do broni! Jezus Maryja!
Żołnierski woła nas zew./bis
Zorza wolności się pali,
Nad Polską idących lat
Moc nasza przemoc powali,
Nowy dziś rodzi się świat.
Godzina pomsty wybija...
Za naszą Wolność i Waszą
Bracia, chwytajmy za miecz,
Śmierć ani trud nas nie straszą,
Zwycięski Orle nasz leć.
Godzina pomsty wybija...







Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą, 
haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią, 
malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg, wyszywali wisielcami drzew płynące morze. Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć, gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami. Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg, przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg. 
I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc, i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut - zło. 
Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką. Czy to była kula, synku, czy to serce pękło? 

1sierpień to jedna z dat cudownych w historii Rzeczypospolitej
Właśnie tego dnia nastąpił kolejny zryw narodu przeciwko niewoli niemieckiej.
Zryw, przeciwko Niemcom, ale również zryw przeciwko sowietom, którzy zadomowili się na lubelszczyźnie i stanęli już u wrót Warszawy, zryw w imię miłości do ukochanej Rzeczypospolitej
Zryw bohaterski
Cześć i chwała bohaterom




1 sierpnia 1944 roku, w stolicy o 17.00 wybiła godzina “W” – rozpoczęło się powstanie warszawskie. Przeciwko żołnierzom niemieckim w liczbie około 16 tys. stanęło około 50 tys. powstańców. Niestety, zaledwie 5 tys. polskich żołnierzy było dobrze uzbrojonych, Niemcy natomiast dysponowali bronią pancerną, artylerią i lotnictwem. To zawarzyło na końcowym efekcie tego patriotycznego zrywu, który miał się zakończyć po 63 dniach…
Przeddzień powstania
Dla stolicy walka o wolność była czymś oczywistym – jej mieszkańcy chcieli odpłacić Niemcom za bombardowania we wrześniu 1939 r, za 5 lat ciężkiej okupacji z łapankami, upokorzeniem i egzekucjami. Podjęcie walki miało przyspieszyć wyzwolenie miasta, a zarazem wyjaśnić sytuację polityczną. Polacy chcieli obłąć władzę nad Warszawą przed wkroczeniem Armii Czerwonej, gdyż wtedy Rosjanie musieliby tę władzę zaakceptować bądź złamać ją siłą “na oczach” całego świata. Pod koniec lipca wojska radzieckie dotały nad Wisłę, a na miasto z radzieckich samolotów spadały ulotki wzywające do walki z okupantem, zaś Niemcy zaczęli opuszczać Warszawę.
31 lipca pułkownik Antoni Chruściel “Monter” (przywódca powstania) otrzymał od Tadeusza Bora-Komorowskiego (komendant główny Armii Krajowej) rozkaz: “Jutro o piątej po południu rozpocznie pan działania”.
Początek powstania
Choć powstanie miało rozpocząć się o godzinie 17.00, w niektórych dzielnicach walki wybuchły już wcześniej, w efekcie czego powstańcom nie udało się całkowicie zaskoczyć Niemców. Ponadto planowali oni równoczesne uderzenie na wiele punktów, tak więc ich siły rozproszyły się. Początkowo Polacy osiągnęli znaczne sukcesy – opanowali część dzielnic, jednak były one porozrzucane po mieście i otoczone przez niemieckich żołnierzy. Nie udało się niestety zawładnąć najważniejszymi pozycjami strategicznymi, jak dworce, mosty czy lotniska. Już pierwszego dnia powstania zginęło około 2 tys. Polaków. Mimo wszystko stolicę ogarnął ogromny entuzjazm, na zdobytych budynkach powiewały polskie flagi, a ludność cywilna garnęła się do pomocy.

Aktywna obrona

Od 4 sierpnia powstańcom zaczęło brakować amunicji, generał Tadeusz Komorowski “Bór” nakazał przejście do aktywnej obrony, bez ataków. Rozpoczęły się co prawda zrzuty broni i amunicji prowadzone przez aliantów, ale duża ich część dostawała się w ręce nieprzyjaciela, poza tym wiele brytyjskich samolotów zostało zestrzelonych. Alianckie zrzuty były poważnie utrudnione przez fakt, iż Rosjanie nie udostępnili radzieckich lotnisk polowych do lądowania zachodnich samolotów.
W tym czasie wojska radzieckie odparte na przedpolu Pragi przez Niemców wstrzymały na kilka tygodni wszelkie działania.
Dodatkowo z innych miast napływali kolejni niemieccy żołnierze, by wpólnie dokonać dzieła zniszczenia. Rozpoczął się szturm miasta, prócz powstańców masowo ginęła ludność Warszawy, bez względu na płeć i wiek. Na Woli, w ciągu kilku dni zginęło około 40 tys. ludzi.
20 sierpnia powstańcy zdobyli budynek PAST-y (Polska Akcyjna Spółka Telekomunikacyjna) przy ulicy Zielnej. Był to jeden z ważniejszych niemieckich punktów strategicznych w stolicy, wraz z nim Polacy zyskali broń i amunicję. Zbliżał się jednak kres polskich triumfów w tym powstaniu.

Początek końca

Od początku września rozpoczął się upadek kolejnych dzielnic miasta – 1 września legła kolumna Zygmunta, 2 września upadło Stare Miasto i Sadyba, a 6 września Powiśle wraz z elektrownią. W mieście brakowało światła, wody i żywności. Obrońcy, którzy pozostali przy życiu wycofywali się kanałami, ale nawet tam czekały na nich granaty, pułapki minowe, płonąca benzyna. W tym czasie alianci zdobyli jednorazową zgodę Stalina na lądowanie samolotów na polowych lotniskach radzieckich. Zrzucili wówczas na Warszawę 1300 zasobników z uzbrojeniem, lekami i żywnością, ale do Polaków dotarło jedynie 228 z nich.
W połowie września do Warszawy dotarły polskie oddziały wspierane przez żołnierzy rosyjskich. Wyzwolono Pragę i ruszono dalej, jednak bez pomocy artylerii radzieckiej oddziały te zostały szybko rozbite. 23 września upadł Czerniaków, a 27 września Mokotów, jedynie w Śródmieściu tliła się jeszcze obrona, ale dalszy opór był niemożliwy i bezskuteczny. W Ożarowie rozpoczęły się pertraktacje z przedstawicielami Komendy Głównej Armii Krajowej nad warunkami kapitulacji Warszawy, która została podpisana 2 października o godzinie 21.00.

Podsumowanie

W tragicznych dniach powstania warszawskiego zginęło około 170 tys. mieszkańców stolicy, w tym 16 tys. żołnierzy. W trakcie walk i już po ich zakończeniu wściekli Niemcy zburzyli ogromną ilość zabudowań, zniszczyli wiele cennych zbiorów i zabytków. Taki był rozkaz Hitlera wydany już 1 sierpnia – zniszczyć Warszawę i wymordować znaczną część jej mieszkańców. Co znamienne Stalin nie zamierzał pomóc walczącym Polakom. Wojska radzieckie zza Wisły patrzyły jak ginie sąsiednia stolica.


Klub Gazety Polskiej Elbląg II im Lecha Kaczyńskiego na  obchodach w Elblągu 74 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego