piątek, 25 lutego 2022

Nie kupujemy rosyjskich towarów





Nie kupujemy niemieckich  i rosyjskich towarów


 https://vod.gazetapolska.pl/26344-nie-kupujemy-rosyjskich-towarow-sprawdzajcie

wtorek, 22 lutego 2022

APEL RYSZARDA KAPUŚCIŃSKIEGO | Nie ulegać prowokacjom Putina!

 


APEL RYSZARDA KAPUŚCIŃSKIEGO | Nie ulegać prowokacjom Putina!

 

Szanowni Państwo,
w nawiązaniu do apelu red. nacz. "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza 
Inwazja Rosji coraz bardziej prawdopodobna. Sakiewicz z apelem do Klubów Gazety Polskiej (z dnia 20.02.2022): https://niezalezna.pl/430778-inwazja-rosji-cora...
wysyłam ważny tekst prezesa Klubów "Gazety Polskiej" Ryszarda Kapuścińskiego, który ukazał się w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie".

Prosimy o szczególną ostrożność i nie przesyłanie dalej fałszywych informacji dotyczących sytuacji na Ukrainie. 
 
Nie ulegać prowokacjom Putina!

W ostatnich miesiącach wroga Polsce i Ukrainie rosyjska propaganda z niezwykłą aktywnością zaczęła się zajmować historią stosunków polsko-ukraińskich. W mediach społecznościowych zaczęli się wypowiadać ludzie, którzy akurat w przededniu agresji rosyjskiej na Ukrainę zajęli się omawianiem trudnych tematów z przeszłości obu krajów. Przypominana jest historia Ukraińskiej Powstańczej Armii, która na Wołyniu zamordowała ponad 100 tys. Polaków. Propagandyści Putina mówią o patronie UPA Stepanie Banderze, któremu na Ukrainie stawiają pomniki. Historia nie może dziś dzielić Polaków i Ukraińców, oczywiście nie powinniśmy unikać trudnych tematów z przeszłości, jednak dzisiaj nie jest czas na takie rozmowy! Dzisiaj musimy stanąć razem z Ukrainą przeciwko bandycie z Kremla, nie możemy ulegać prowokacjom i szantażom emocjonalnym agresora. Niestety są tacy, którzy, czy to z obowiązku wobec Rosji, czy z głupoty, zasypują internet takimi prowokacjami, a pożyteczni idioci rozpowszechniają je po świecie. Ostatnio sekretarz stanu USA Antony Blinken wskazał na „szerokie działania propagandowe” Rosji obejmujące m.in. operacje w sieciach społecznościowych i rozpowszechnianie fałszywych przekazów medialnych.

                                           Ryszard    Kapuściński


 

wtorek, 15 lutego 2022

80 rocznica powołania Armii Krajowej - uroczystości elbląskie

 

O Panie, któryś jest na niebie,
wyciągnij sprawiedliwą dłoń!
Wołamy z wszystkich stron do Ciebie
o polski dach i polską broń.

O Boże, skrusz ten miecz, co siecze kraj,
do wolnej Polski nam powrócić daj!
By stał się twierdzą nowej siły
nasz dom, nasz kraj.

O usłysz, Panie, skargi nasze,
O, usłysz nasz tułaczy śpiew!
Znad Warty, Wisły, Sanu, Bugu
męczeńska do Cię woła krew!

O Boże, skrusz ten miecz, co siecze kraj,
do wolnej Polski nam powrócić daj!
By stał się twierdzą nowej siły,
nasz dom, nasz kraj.


Rozkazem Wodza Naczelnego gen. broni Władysława Sikorskiego,  8o lat temu 14 lutego 1942, Związek Walki Zbrojnej został  przekształcony w Armię Krajową - najsilniejszej i najlepiej zorganizowane podziemne wojsko w okupowanej Europie

 https://www.youtube.com/watch?v=I6U4lj3irHs



 


Przemówienie Prezesa Związku Żołnierzy Armii Krajowej – Okręg Elbląg , Pana Ireneusza Ziemińskiego, podczas uroczystości miejskich w Elblągu




                      Witam !  wszystkich zebranych

 

W dniu dzisiejszym pamiętamy i oddajemy Cześć bohaterskim żołnierzom walczącym w szeregach Armii Krajowej. We wrześniu 1939 roku Wojsko Polskie zgrupowane w poszczególnych Armiach broniły bohatersko granic
II Rzeczpospolitej. Wojna obronna jeszcze trwała, a najeźdźcy –
narodowo-socjalistyczne Niemcy i komunistyczna Rosja dokonały kolejnego – IV rozbioru Polski. Nasze armie zostały rozbite, terytorium RP zajęte przez
4 państwa sąsiedzkie, ale Naród Polski nadal istniał i zdecydował się walczyć dalej o wolną i suwerenną Ojczyznę. Rząd i administracja państwowa dalszą pracę prowadziła z terenu państw sojuszniczych. W kraju tworzone były poszczególne struktury Państwa Podziemnego. W dniu 14 lutego 1942 roku powołana została Armia Krajowa, która scaliła działające od września 1939 roku różne, patriotyczne i wojskowe organizacje. Choć była to Armia ochotnicza to postawiono przed nią zadanie obrony wszystkiego co Polskie na całym terenie RP. Wynikało to z nadal obowiązującej Konstytucji II RP, której
Art. 1 stanowił:

1) Państwo Polskie jest wspólnym dobrem wszystkich obywateli.

2) Wskrzeszone walką i ofiarą najlepszych swoich synów ma być przekazywane w spadku dziejowym z pokolenia na pokolenie.

3) Każde pokolenie obowiązane jest wysiłkiem własnym wzmóc siłę
i powagę Państwa.

4) Za spełnienie tego obowiązku odpowiada przed potomnością swoim honorem i swoim imieniem.

Dziś możemy stwierdzić, że z obowiązku walki o ciągłość i zachowanie polskości Armia Krajowa wywiązała się w pełni. Należy jednak pamiętać
o stratach i ofiarach jakie ta formacja poniosła w trakcie i po II Wojnie Światowej.

Obecnie możemy brać przykład z obywatelskiej postawy żołnierzy z AK.

 

 


sobota, 12 lutego 2022

Przyjaźń Polsko - Węgierska Kolejny wyjazd

 

O wyjazdach na Węgry krążą już legendy. Beata Dróżdż mówi nam o co chodzi: „To rodzaj pozytywnego uzależnienia”

https://niezalezna.pl/429592-o-wyjazdach-na-wegry-kraza-juz-legendy-beata-drozdz-to-rodzaj-pozytywnego-uzaleznienia



 

Już 13 marca wszyscy chętni, w tym oczywiście członkowie Klubów „Gazety Polskiej”, wyruszą w drogę do Budapesztu, aby wziąć udział w uroczystościach z okazji węgierskiego święta narodowego i przejść w Marszu Pokoju. Podobnie jak w ubiegłych latach, tegoroczna wyprawa do Bratanków cieszy się ogromnym zainteresowaniem, zwłaszcza, że będzie to wyjątkowy - X Wielki Wyjazd na Węgry.


Niezalezna.pl: To już dziesiąty, można powiedzieć - jubileuszowy wyjazd na Węgry. Nie znudziło się uczestnikom? Wielu z nich jeździ tam cyklicznie.

Beata Dróżdż: Nie, wręcz przeciwnie! Wszyscy tylko mamy nadzieję, że można będzie bezpiecznie wziąć w nim udział, mam na myśli pandemię. Tam jest niepowtarzalna atmosfera i najlepiej jest o tym rozmawiać z ludźmi, którzy pojechali pierwszy raz, kiedy wspominając powitanie i życzliwość Węgrów mają łzy w oczach.

Podobno w czasie, kiedy Polacy przyjeżdżają do Budapesztu, są w wyjątkowy sposób fetowani, a w restauracjach pojawiają się jadłospisy w naszym języku?

Tak, bo to jest wyjątkowe wydarzenie, które - podkreślam - jest otwarte dla wszystkich i po tylu latach widzimy, że ludzie jeżdżą też indywidualnie. Nawiązali tam znajomości, przyjaźnie i odwiedzają się. Powstają osobiste relacje i to jest niesamowite. My przyjeżdżamy na ich święto narodowe 15 marca a oni przyjeżdżają do nas do Krakowa 11 listopada. Pierwszego dnia poruszamy się jeszcze bez flag, ale napotykamy informacje przed restauracjami typu: „Dziś Polacy jedzą za darmo”. Jak usłyszą język polski, to zdarza się, że nic nie płacisz, bo koniecznie chcą coś nam zafundować.

Jak się dogadujecie, bo język węgierski jest raczej trudny dla Polaków i chyba działa to też w drugą stronę?

Nie ma bariery. Mało tego, podchodzą do nas Węgrzy i po polsku mówią: dziękujemy, dzień dobry, kochamy was. My staramy się odwzajemniać po węgiersku i przed każdym wyjazdem sobie to odświeżamy. Co ciekawe i wzruszające – podchodzą do nas Węgrzy, którzy potrafią zaśpiewać polski hymn, po polsku i po węgiersku. My też śpiewamy po węgiersku. Paweł Piekarczyk nas już w tej kwestii wyszkolił. Zawsze przed przyjazdem do Budapesztu jest trening, zawsze jest tekst drukowany i cały pociąg uczy się, żeby wspólnie z Węgrami śpiewać podczas ich uroczystości.

Publikowaliśmy na portalu filmową relację z zeszłorocznego wyjazdu. Sielska atmosfera i gromkie śpiewy w pociągu. To robi wrażenie.

Zgadza się, bo podczas tych wyjazdów spotykają się ludzie, którzy myślą podobnie. Ci, którzy jadą po raz pierwszy, są na początku zwykle bardziej wstrzemięźliwi, ale już w drodze powrotnej widać, że to się zmienia. My staramy się organizacyjnie to wszystko spiąć, żeby nikt nie czuł się źle, żeby każdy mógł się odnaleźć i wiedział jak się poruszać. Kiedy przyjeżdżamy do Budapesztu, Węgrzy, którzy znają język polski podchodzą już na dworcu i umawiają się, żeby nas oprowadzić, żeby pokazać najciekawsze miejsca swojej stolicy. To bardzo zacieśnia relacje międzyludzkie. Potem zawsze jedziemy autokarami pod pomnik Józefa Bema, pod tablicę katyńską i tablice smoleńską. W hotelu pomagamy się wszystkim zameldować, bo język angielski w wykonaniu Węgrów jest specyficzny (śmiech).

Jak wygląda sam marsz?

Kiedy widzą jak idziemy zorganizowaną grupą z tym naszym wielkim banerem polsko-węgierskim, to z automatu są oklaski, brawa, uściski dłoni, przytulanie. Nie jest łatwo utrzymać w zorganizowany sposób grupę pięciuset osób, żebyśmy byli widoczni i żeby nas było widać, więc w zeszłym roku szliśmy prawie na końcu tej wielkiej manifestacji. Kiedy stanęliśmy i zaczęliśmy śpiewać polskie pieśni i wznosić węgierskie hasła, to ludzie podchodzili do nas z płaczem. Koleżanka, która była pierwszy raz opowiadała mi, jak podeszli do niej Węgrzy i zaprosili do pobliskiej restauracji, bo stwierdzili, że muszą jej postawić kieliszek wina, żeby chociaż w ten sposób okazać swoją wdzięczność. Ten tłum ludzi, którzy biorą udział w Marszu Pokoju robi niesamowite wrażenie. Zdarzają się też dziwne sytuacje, bo pamiętajmy, że Budapeszt jest rządzony przez tamtejszą opozycję. Mimo trwającego marszu i święta państwowego zdarzało się na przykład, że podjeżdżały śmieciarki próbując wjechać w tłum. Policja zrobiła z tym porządek. Widać było, że starali się zakłócić ten pochód.

To przypomina działania straży miejskiej w Warszawie, której funkcjonariusze zabierali kwiaty i znicze z Krakowskiego Przedmieścia.

Dokładnie.

Pierwszy wyjazd w 2012 roku odbywał się w czasie wzmożonych ataków Brukseli na Węgry, dzisiaj my także jesteśmy na tym celowniku. Minęło 10 lat i okazuje się, że pewne rzeczy się nie zmieniły. Czy to też jest jakieś spoiwo dla polsko-węgierskiej przyjaźni?

Myślę, że tak. My i Węgrzy, reprezentujemy Europę ojczyzn, suwerennych państw, przyjaźniących się ze sobą, mających wspólne stanowisko w wielu sprawach. Węgrzy myślą podobnie jak Polacy, bo podobnie jak my, doświadczyli wiele zła. Podczas tego półmilionowego marszu widać wielu młodych ludzi, całych rodzin z dziećmi i widać, że myślenie o Europie i takich sprawach, jak m.in. „lgbt”, czy „gender” jest takie samo. Zderzają się z tą samą ścianą w Unii Europejskiej, z którą my się zderzamy.

Należałoby sobie życzyć takiej frekwencji na patriotycznych manifestacjach w Polsce. Pół miliona ludzi, biorąc pod uwagę populację, to jakaś niewyobrażalna liczba.

Ja też chciałabym, żebyśmy jako prawica, byli w stanie zrobić taki pokojowy marsz w jakiekolwiek nasze święto, żeby tyle ludzi wyszło na ulice.

Jak wygląda zainteresowanie tegorocznym wyjazdem do Bratanków?

Już od stycznia dzwonią do mnie ludzie z pytaniem, czy jedziemy w tym roku, a kiedy mówię, że tak, to natychmiast rezerwują sobie miejsce. Spotkania z Węgrami i udział w tym marszu jest niesamowitym przeżyciem, które tworzy rodzaj pozytywnego uzależnienia.

 

 

poniedziałek, 7 lutego 2022

71 rocznica śmierci Zygmunta Szyndzielarza - ŁUPASZKI

             Zygmunt Szyndzielarz   

                    ŁUPASZKA



Rocznica śmierci Zygmunta Szyndzielarza  -  ŁUPASZKI, bohatera walki o niepodległość NAJJAŚNIEJSZEJ RZECZPOSPOLITEJ

Zamordowanego przez zwyrodnialców ubeckich – sługusów sowietów

BÓG – HONOR - OJCZYZNA 

To imię I nazwisko winno znać każde dziecko

Przypomnijmy o ŁUPASZCE

Trzeba dać świadectwo

 

„Łupaszka” – partyzancka legenda

30 czerwca 1948 r. w Osielcu koło Jordanowa funkcjonariusze MBP aresztowali ukrywającego się mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”, jednego z najbardziej zasłużonych dowódców polowych pierwszej i drugiej konspiracji, dowódcę 5. Wileńskiej Brygady AK.


 

Zygmunt Szendzielarz urodził się 12 marca 1910 r. w Stryju (w latach międzywojennych miasto powiatowe wchodzące w skład woj. stanisławowskiego), w wielodzietnej rodzinie urzędnika kolejowego. Po ukończeniu w 1929 r. gimnazjum matematyczno-przyrodniczego jako ochotnik wstąpił do wojska. W 1934 r., w stopniu podporucznika, otrzymał przydział do stacjonującego w Wilnie 4 Pułku Ułanów Zaniemeńskich.

We wrześniu 1939 r. stanął do walki w obronie ojczyzny, dowodząc 2. szwadronem swojego macierzystego pułku, wchodzącego w skład Wileńskiej Brygady Kawalerii. Po ataku ZSRS na Polskę, pod koniec września, został aresztowany przez Sowietów podczas próby przedostania się na terytorium Węgier. Szendzielarzowi udało się jednak zbiec z niewoli. Po bezskutecznych próbach ponownego przebicia się na Węgry, wrócił do Wilna, gdzie wkrótce włączył się w działalność konspiracyjną, najpierw w strukturach Kół Pułkowych, a następnie ZWZ-AK. W tym okresie przyjął pseudonim konspiracyjny „Łupaszka”, nawiązujący do podpułkownika kawalerii Jerzego Dąbrowskiego „Łupaszki” (słynnego zagończyka, w czasie wojny polsko-bolszewickiej współtwórcy 13. Pułku Ułanów Wileńskich, zamęczonego przez Sowietów w mińskim więzieniu w 1940 r.).

We wrześniu 1943 r., z rozkazu Komendy Wileńskiego Okręgu AK, Szendzielarz stanął na czele oddziału partyzanckiego dowodzonego wcześniej przez ppor. Antoniego Burzyńskiego „Kmicica”. Na kilka dni przed przybyciem „Łupaszki” do bazy nad jeziorem Narocz, grupa ta została rozbrojona i rozbita przez partyzantkę sowiecką, a jej dotychczasowego dowódcę zamordowano. Szendzielarz rozpoczął odbudowę oddziału, który w styczniu 1944 r. oficjalnie otrzymał nazwę 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej (choć określano go także jako Brygada Śmierci). Operował on na obszarze rozciągającym się na północny-wschód od Wilna. Oddział „Łupaszki” w 1943 i 1944 r. toczył boje z wojskami niemieckimi, wspieranymi przez litewskie formacje kolaboracyjne, a także z partyzantką sowiecką.

5. Wileńska Brygada AK w lipcu 1944 r. został otoczona przez Sowietów w Puszczy Grodzieńskiej. „Łupaszka”, nie dostrzegając innej możliwości, zdecydował się rozformować brygadę, której żołnierze – podzieleni na mniejsze grupy – przebijali się na zachód lub mogli wracać na Wileńszczyznę. Szendzielarz, wraz z resztkami brygady, przedostał się na Białostocczyznę, gdzie podporządkował swój oddział Komendzie Okręgu AK Białystok. W kolejnych miesiącach do stacjonującej w lasach w okolicach Bielska Podlaskiego grupy „Łupaszki” dołączali partyzanci z rozbitych oddziałów AK z okręgów wileńskiego i nowogródzkiego. Odtworzona w ten sposób 5. Brygada Wileńska wiosną 1945 r. liczyła około 200 żołnierzy. Wielokrotnie prowadziła walki z oddziałami Armii Czerwonej, NKWD, KBW, UB i MO.

Po otrzymaniu we wrześniu 1945 r. rozkazu rozformowania brygady, „Łupaszka” przedostał się do Gdańska, gdzie podporządkował się komendantowi eksterytorialnego Wileńskiego Okręgu AK, ppłk. Antoniemu Olechnowiczowi „Pohoreckiemu”. Jego pozwolenie na utworzenie większego oddziału bojowego otrzymał dopiero na początku roku 1946. Wiosną dotarł do Borów Tucholskich, gdzie po raz kolejny rozpoczął odtwarzanie 5. Brygady Wileńskiej. Jeszcze w tym samym roku połączył swój oddział z podlegającą mu 6. Brygadą Wileńską, operującą na Podlasiu i Białostocczyźnie.

W 1947 r., dostrzegając beznadziejność sytuacji, w jakiej znalazła się brygada, zwolnił swych podkomendnych ze złożonej przysięgi. Sam postanowił powrócić do cywilnego życia. Dotarł na Górny Śląsk, skąd – zagrożony aresztowaniem – przedostał się do Zakopanego. Ukrywał się tam, z krótki przerwami aż do kwietnia 1948 r. Następnym miejscem pobytu „Łupaszki” była Chabówka, z której w połowie czerwca przeniósł się do Osielca pod Jordanowem. Został tam wytropiony przez funkcjonariuszy komunistycznej bezpieki. Aresztowano go nad ranem 30 czerwca 1948 r. w domu, w którym się ukrywał.

Zygmunta Szendzielarza osadzono w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. W wyroku wydanym 2 listopada 1950 r. komunistyczny sąd skazał go na śmierć. Został zabity w więzieniu mokotowskim 8 lutego 1951 r. Ciało pogrzebano w tajemnicy, w nieznanym miejscu. W 2013 r. badaczom IPN udało się odnaleźć szczątki Szendzielarza podczas prac prowadzonych w kwaterze „Ł” na Powązkach. Pogrzeb państwowy dowódcy Brygady Wileńskiej AK odbył się w 2016 r. na cmentarzu Powązkowskim.

W 2019 r. w pobliżu domu w Osielcu, w którym ukrywał się i został aresztowany „Łupaszka”, odsłonięto jego pomnik, sfinansowany przez krakowski IPN.

 

sobota, 5 lutego 2022

Rymkiewicz Jarosław Marek nie żyje

 Rymkiewicz Jarosław Marek nie żyje




Jakie to szczęście trzeba mieć , poznać tak wybitnego i wielkiego patriotę -  Polaka. Ja miałem to szczęście, wprawdzie spotkanie przypadkowe, ale zawsze, za sprawą mojej skromnej znajomości z Janem Olszewskim. 

Dzisiaj dzieki twórczości tego wybitnego Polaka, nasz zespół Patrioci do jego tekstu wykonuje pieśń o Smoleńsku 


Ojczyzna jest w potrzebie

Ojczyzna jest w potrzebie – to znaczy: łajdacy
Znów wzięli się do swojej odwiecznej tu pracy
Polska – mówią – i owszem to nawet rzecz miła
Ale wprzód niech przeprosi tych których skrzywdziła
Polska – mówią – wspaniale lecz trzeba po trochu

Ją ucywilizować – niech klęczy na grochu
Niech zmądrzeje niech zmieni swoje obyczaje
Bo z tymi moherami to się żyć nie daje
I znowu są dwie Polski – są jej dwa oblicza
Jakub Jasiński wstaje z książki Mickiewicza

Polska go nie pytała czy ma chęć umierać
A on wiedział – że tego nie wolno wybierać
Dwie Polski – ta o której wiedzieli prorocy
I ta którą w objęcia bierze car północy
Dwie Polski – jedna chce się podobać na świecie

I ta druga – ta którą wiozą na lawecie
Ta w naszą krew jak w sztandar królewski ubrana
Naszych najświętszych przodków tajemnicza rana
Powiedzą że to patos – tu trzeba patosu
Ja tu mówię o sprawie odwiecznego losu

Co zrobicie? – pytają nas teraz przodkowie
I nikt na to pytanie za nas nie odpowie
To co nas podzieliło – to się już nie sklei
Nie można oddać Polski w ręce jej złodziei
Którzy chcą ją nam ukraść i odsprzedać światu

Jarosławie! Pan jeszcze coś jest winien Bratu!
Dokąd idziecie? Z Polską co się będzie działo?
O to nas teraz pyta to spalone ciało
I jest tak że Pan musi coś zrobić w tej sprawie
Niech się Pan trzyma – Drogi Panie Jarosławie

wtorek, 1 lutego 2022

Spotkanie noworoczne w Klubie Gazety Polskiej Elbląg II im Lecha Kaczyńskiego


 

Spotkanie  noworoczne w Klubie Gazety Polskiej Elbląg II im Lecha Kaczyńskiego

Tu nas znajdziecie

 

http://klubgazetypolskiejelblag2.blogspot.com

 

 

W przyjacielskiej i wysoce patriotycznej atmosferze, przy kawie , herbacie,  spotkaliśmy się jak co roku aby omówić i podsumować rok 2021, jak również omówiliśmy założenia pracy na rok bieżący

Spotkanie rozpoczęło się od koncertu klubowego zespołu “ PATRIOCI “ , który zaprezentował program “ Niepodległość trudne słowo “

Po koncercie przewodniczący klubu zaprezentował aktywność klubowiczów.

-      uczestnictwo we wszystkich uroczystosciach patriotycznych organizowanych przez miasto

-      trzykrotnie byliśmy w Tulicach, gdzie stoi pomnik INKI Danusi Siedzikównej, który powstał dzieki staraniom między innymi naszego klubu / raz wspólnie z Żołnierzami Armii Krajowej I ich rodzin, dzieki naszemu klubowiczowi, Prezesowi Związku Żołnierzy Armii Krajowej – Okręg Elbląg odwiedzilismy Waplewo gdzie zwiedzilismy Pałac Hrabiny Sierakowskiej

-      uczestniczyliśmy w wyjeżdzie na Węgry i na Zjazdy Klubowe do Sulejowa, gdzie zespół PATRIOCI trzykrotnie został zaproszony do wykonania koncertu na zjeździe

-      zespół patrioci koncertował w szkołach I kościołach

-      uczestniczyliśmy na galach Gazety Polskiej

-      wykonaliśmy tablicę poświeconą Lechowi Kaczyńskiemu /w tym roku sfinalizujemy jej osadzenie pod dębem/


 

Klubowicze zdeklarowali się by dalej klub prowadził obecny przewodniczący

Na koniec dyskusja przy kawie , herbacie, ciastkach

 

 

Dziękuje wszystkim za zaangazowanie w działalność klubu, wasza aktywność jest bezcenna

Dziekuje klubowiczowi naszego klubu Tadeuszowi za wsparcie logistyczne, zespołowi Patrioci za zaangażowanie, za tworzenie patriotycznych pieśni.

 

Szczególne podziekowanie dla naszego klubowicza IRKA, za jego bezinteresowność I wysoce patriotyczne podejście do naszej działalności, finansowanie wielu inicjatyw w tym stronę internetową

Nasza strona internetowa to już 520 artykułów, z działalności klubu i nie tylko,

To ponad 38tys odsłonięć

 

-      Z całego serca BÓG zapłać


Tym wszystkim, którzy nie mogli uczestniczyć w naszym spotkaniu z powodu covidu lub innych okoliczności, również dziękuje.​