Gdy gwiazdy rozbłysną,
Moc światła ukażą –
Nie będę potrafił
wybaczyć zbrodniarzom.
Czy to będzie
grzech mój?
Czy Boga obrażę?
Nie siądę do stołu
ze zdrajcą zbrodniarzem.
Nie podam opłatka,
Nie złożę życzenia,
Nie potrafię…, Jezu,
znaleźć przebaczenia.
79. rocznica krwawej
niedzieli na Wołyniu
Podczas uroczystości w Warszawie głos zabrał prezydent RP. ANDRZEJ DUDA
- To dla nas, Polaków, trudny czas. Zawsze. Ten
początek lipca każdego roku, od tamtego pamiętnego 1943, kiedy to dokładnie
właśnie w lipcu, w krwawą niedzielę, doszło do największej fali, a w niedzielę
do kulminacji zbrodni popełnianych w tamtym czasie na Polakach mieszkających na
Wołyniu. Do zbrodni, która była
ludobójstwem, bo jej celem było dokonanie czystki etnicznej,
"oczyszczenie" tamtej ziemi z mniejszości polskiej. Wydarzenia
dramatyczne, które w sumie zabrały życie ponad 100 tysiącom ludzi
- powiedział Andrzej Duda.
Prezydent RP dodał, że Polacy zabici zostali przez sąsiadów, z którymi
często byli spokrewnieni. - Bardzo ciężko nam to zrozumieć i wytłumaczyć, jak w
ogóle było to możliwe. Jakie żywioły obudziły się i zostały stworzone i
rozbudzone w duszach, że ludzie ludziom mogli zgotować taki los - powiedział
Duda.
Ale było. Jest faktem historycznym, niezaprzeczalnym. Nie żadnym
pomysłem, opowieścią, legendą, w której jest jakieś ziarno prawdy. Było faktem! Pamiętamy o tym i będziemy jako
naród i społeczeństwo pamiętali, bo to element naszej trudnej historii.
Będą o tym w szczególności pamiętali przez pokolenia Ci, których najbliżsi
poginęli. Świadków tamtych zbrodni jest już bardzo niewielu.
- Ślad pozostaje - podkreślił prezydent RP. - Trudna, niezwykle trudna
między naszymi narodami debata na ten temat trwa od dziesięcioleci.
Andrzej Duda przyznał, że debata jest trudna, bowiem Ci, którzy byli
mordercami Polaków, w innej części historii Ukrainy byli bohaterami, walcząc z
sowieckim okupantem. - Ale prawda musi być jasno i mocno wypowiedziana -
zaznaczył.
Później padły niezwykle
ważne słowa:
Nie chodziło i nie chodzi o zemstę, o żaden odwet. Nie ma lepszego
dowodu na to, niż ten czas, który mamy teraz. Choć tak trudny, to to co dziś
dzieje się między Polakami a Ukraińcami jest najlepszym dowodem, że nie chodzi
o zemstę. Pamięta cały naród, nie ma dziś Polaków, którzy nie wiedzą, co to
była rzeź wołyńska. A jednak przyjmują Ukraińców pod swój dach, wyciągają rękę,
niosą pomoc indywidualną pomoc, ale i zbiorowo: narodowi i państwu. Nie chodzi
o to, żeby pognębić i zabrać. Tam, gdzie leżał topór, położony został chleb. I
ręka została wyciągnięta, by pomóc. Została przyjęta z wdzięcznością, ze łzami,
wiecie o tym doskonale.
Prezydent Wołodymyr Zełenski skierował do parlamentu Ukrainy wniosek o
nadanie Polakom specjalnego statusu na Ukrainie. W ocenie prezydenta Dudy, to
ważny gest prezydenta. "Ukraina składa symboliczne zaproszenie, jesteście
tu na szczególnych prawach witani. Niechże to też będzie dla nas jakimś
znakiem" - powiedział prezydent RP.
Andrzej Duda podkreślił:
Chcemy prawdy, chcemy grobów.
Tego, co jest normalne w cywilizacji, w której nasze narody wyrosły.
Chrześcijańskej, łacińskiej. Chcemy móc pomodlić się na grobach naszych
najbliższych i naszych rodaków wskazanych z imienia i nazwiska, jeżeli będzie
to możliwe. Chcemy też zaoferować to samo: żeby i tam, gdzie na naszej
ziemi pochowani są Ukraińcy, też był grób, też było imię i nazwisko. Nie będzie
ich tyle co na Wołyniu czy innych miejscach. Ale na litość boską, nie licytujmy
się dziś na liczby. Wolę, żebyśmy się licytowali na prawdę.
- Proszę o rozwagę, także i w słowach. Bo prawdy nie powinniśmy
dochodzić poprzez szarpanie, tylko spokojne i rozważne działanie. Wierzę, że
uda się to zrealizować - powiedział.