piątek, 24 maja 2019

Głosujmy na patriotów , nie zdrajców


Idźmy drogą Marszałka. Pamiętajmy o Piłsudskim, nie słuchajmy zdrajców

Gdyby szukać męża stanu, któremu Polska zawdzięcza w ostatnich wiekach najwięcej, nie da się uczciwie wskazać na kogoś innego niż Józef Piłsudski. Bo choć niewolny od ludzkich błędów, wypominanych mu przez jego przeciwników, stworzył wizję polityki, która pozwoliła odbudować niepodległe państwo i dać siłę Polakom, by o tę niepodległość byli zdolni się upominać w następnych pokoleniach. Owa siła, legenda Józefa Piłsudskiego, dziś najbardziej przeraża koniunkturalistów i zdrajców.

Józef Piłsudski nie tworzył ideowych projektów charakterystycznych dla utopii drugiej połowy XIX w. i początku XX w. Jego celem było odbudowanie wolnej Polski dzięki możliwościom, które dawała mu teraźniejszość i zgodnie z tradycją, którą Polacy przechowali w sercach. Patriotyzm Piłsudskiego był naturalny, przekazany w szlacheckim domu, taki, jakim go pamiętali rodzice i dziadkowie. Pierwszym świadomym doświadczeniem wolnej Polski było wspomnienie powstania styczniowego. Urodzony trzy lata po jego upadku, wychowywał się w kulcie bohaterów, którzy sięgnęli po oręż, by przywrócić Polskę. Powstanie stworzyło państwo podziemne z rządem narodowym i wieloma instytucjami. W swojej geopolityce nawiązywało do Rzeczpospolitej Trojga Narodów, bo tylko wspólny wysiłek narodów zamieszkujących dawną republikę mógł przywrócić wolność. Pamięć powstania styczniowego tak wryła się działalność Piłsudskiego, że kiedy przyszła wolna Polska, kazał wszystkich żyjących bohaterów odznaczyć i każdemu dał prawo noszenia munduru Wojska Polskiego. Nie musiał więc Piłsudski opisywać ideowo nowej Polski, bo była nią ta stara, o którą bili się jego przodkowie.

Jak poruszyć naród

Związek Piłsudskiego z socjalistami pewnie jest przedmiotem największych kontrowersji, ale socjalizm był czymś zupełnie innym dla jego pokolenia. Duch rewolucyjny, panujący w miastach zaboru rosyjskiego, doskonale łączył się z planami wysadzenia caratu z tronu, największego gnębiciela narodów. Piłsudski, jak i wielu jemu współczesnych, chciał uniknąć błędu swoich przodków, kiedy walka o niepodległość stawała się tylko walką elit. Po niepodległość sięgnąć mógł jedynie cały naród, widząc w tym również szansę na równość i wolność. Kiedy użył skutecznie socjalizmu, pozbył się go bez zbytnich sentymentów, bo czerwony tramwaj dojechał do przystanku niepodległość.

Walczyć tylko słowem się nie da

Czyn zbrojny, charakterystyczny dla wizerunku Piłsudskiego, był jedynie sposobem walki. Ale Polacy wcale do takiego czynu masowo zdolni nie byli. W miarę zbliżania się wielkiej wojny, a potem przełamywania frontu, który na wschodzie przebiegał przez tereny dawnej Rzeczypospolitej, liczyła się jedynie zdolność do pozyskania siły zbrojnej. Tylko polskie oddziały były atutem do wymuszenia licytacji zaborców o naszą niepodległość. Sukcesy tych oddziałów na froncie wymusiły kolejne deklaracje co do tworzenia przez nich instytucji polskiego państwa. To bohaterstwo i krew legionistów Piłsudskiego przesądziły o powrocie sprawy polskiej na arenę międzynarodową.
Warszawie niepodległość przyniosły oddziały Polskiej Organizacji Wojskowej. Choć Niemcy byli słabi i bić się nie chcieli, jednak potrzebny był ktoś, kto ich z Warszawy wyprowadzi. Dzięki temu mógł powstać rząd, który został uznany na arenie międzynarodowej i który od razu dysponował siłą zbrojną.

Jak wybrać sojusznika

Rosja okupowała największe polskie tereny. Nie dawała też żadnej szansy na rozwój polskich instytucji. Wybór na sojusznika Austro-Węgier był więc czysto pragmatyczny. Na terenie Austro-Węgier można było szkolić oddziały strzeleckie i przygotowywać zbrojne powstanie przeciwko Rosji. I wreszcie rzecz najważniejsza, Austro-Węgry wraz z Niemcami ogarnęły po wybuchu wojny niemal całość terenów I Rzeczpospolitej. Było więc z kim i co negocjować. Kiedy Niemcom i Austriakom doszedł w 1917 r. potężny przeciwnik w postaci USA, Piłsudski wywołał bunt, który dał mu później dogodne warunki do przejścia na drugą stronę. Potraktował więc sojusze pragmatycznie, zgodnie z jak najlepiej pojętym interesem Polski. Przewidział w tym wszystkim rozwój sytuacji na arenie międzynarodowej.

A Rosja jak najmniejsza i jak najdalej

Powodem nienawiści wszystkich sługusów Moskwy była chęć odepchnięcia Rosji od Polski – jak najdalej. Próba budowy państwa federacyjnego, sojusz z atamanem Petlurą i wreszcie wojna polsko-bolszewicka – to wszystko składało się na wielki plan oddalenia zagrożenia ze Wschodu. Ta próba w wyniku wewnętrznych walk politycznych w Polsce się nie powiodła, co było zapewne zaczątkiem nieszczęścia w 1939 r. Hitler dostał na tyle silnego partnera na Wschodzie, by z nim dzielić Europę. Ale to już inna historia.

Pamiętajmy o Piłsudskim

Józef Piłsudski (niedawno minęła rocznica jego śmierci) od zawsze był zwalczany przez tych, którzy Polskę chcieli związać z Moskwą. Koncepcja polityczna Piłsudskiego oznaczała bezpieczeństwo i niepodległość dla Polski, a także kres imperializmu Kremla.
Wielkim triumfem wrogów Marszałka jest to, że w dniu święta naszej niepodległości organizatorzy marszu nie są w stanie złożyć pod jego pomnikiem nawet wiązanki kwiatów. Ta dziwna zawziętość to coś więcej niż tylko ideologiczne różnice. Bo Rosja nauczyła się, że zamiast zwalczać patriotyzm trzeba się ubrać w jego szaty, by patriotów pokierować na ślepy tor albo nawet i do zdrady.

Tomasz Sakiewicz