retransmisja GALI
Gala z okazji 11. urodzin
"Gazety Polskiej Codziennie"
Urodziny to zwykle powód do wspomnień. Nie inaczej było podczas naszej gali,
którą poprowadzili dziennikarze „Codziennej” Sylwia Krasnodębska i Jacek
Liziniewicz. Opowiadali o gorączce przygotowań pierwszego numeru gazety – gwar
dziennikarzy w redakcji przy ul. Filtrowej w sercu Warszawy, radości i obawy, a
przede wszystkim ogromny entuzjazm całego zespołu.
11 niezwykłych lat
– Nie posiadaliśmy pieniędzy, a nasze doświadczenie
w wydawaniu dziennika było bliskie zeru. Przepowiednie, że upadniemy po
miesiącu, dwóch, trzech traktowaliśmy bardzo wiarygodnie. Każdego dnia
sprawdzaliśmy, czy „Codzienna” się ukazała, i ukazywała się. To był ten cud, którego do dziś nie
rozumiemy, bo żadne prawa fizyki i ekonomii nie pozwalały na wydawanie gazety
bez pieniędzy i pod takim nieprawdopodobnym ostrzałem
– wspominał redaktor naczelny Tomasz Sakiewicz. Wskazał, że „Codzienna” była ostatnim
ogólnopolskim dziennikiem, który powstał.
– Wiedzieliśmy, że rynek prasy już jest w bardzo
złym stanie i nie rokuje w przyszłości. Okazało się jednak, że przez 11 lat
potrafimy coś znaczyć, coś osiągnąć. Chwilę później na fali naszego sukcesu
powstała Telewizja Republika. Zobaczono,
że jesteśmy w stanie robić projekty, które się wydają niemożliwe
– podkreślił Tomasz Sakiewicz. Podziękował też wszystkim, którzy
wspierali „Codzienną”.
– To było 11 niezwykłych lat. Docenili nas państwo, docenili nas ludzie za
granicą obserwujący nasze media, czasem z radością, czasem z mniejszą radością,
doceniły nas kancelarie prawne i sądy
– żartował redaktor naczelny.
Byliśmy pierwsi
Gościem jubileuszu był także chargé d’affaires ambasady Ukrainy w
RP Ołeh Kuts, który podkreślił, że Polska jest liderem międzynarodowej
społeczności we wspieraniu jego rodaków w tym szczególnie trudnym czasie.
– Od pierwszego dnia
otworzyliście dla nas swoje serca i domy. Słyszałem o tych uściskach na
granicy, o ciepłej herbacie, o tym „dzień dobry” i widziałem, jak
przyjmowaliście naszych obywateli
– powiedział Kuts.
– To dla mnie zaszczyt być tu wśród wspaniałych
ludzi, którzy tworzą lepszą przyszłość nie tylko dla naszych dzieci, ale dla
całego świata. Bo walczymy o to, co jest dobre
– dodał. Ambasador podziękował za wsparcie polskiemu rządowi i wszystkim
Polakom. – Kiedy walczymy razem, jesteśmy silniejsi – podkreślił. Naszej
redakcji Ołeh Kuts życzył pasma sukcesów. Na koniec wystosował specjalne
zaproszenie. – Jestem przekonany,
że zwyciężymy, bo razem jesteśmy silni. A po zwycięstwie, kiedy pojedziemy
razem odbudowywać Ukrainę, to liczę że 12 urodziny gazety będziemy świętować w
wolnej Ukrainie – zaproponował ambasador, czym wywołał burzę
oklasków.
Wyjątkowy kapłan
Po pełnych optymizmu przemówieniach przyszedł czas na ceremonię
wręczenia Nagród Wolności Słowa. W tym roku przyznaliśmy aż cztery takie
wyróżnienia. Pierwszego laureata ogłosiła prezes Forum (wydawcy „Gazety
Polskiej Codziennie”) Beata Dróżdż.
– Ksiądz kanonik Remigiusz
Wysocki to postać wyjątkowa. Kapłan zaangażowany w działalność opozycji,
działalność antykomunistyczną
– przypomniała Beata Dróżdż. Wyjaśniła, że na co dzień ks. Wysocki
pracuje parafii w Piotrkowie Trybunalskim już jako emeryt-rezydent. – Wychował
wiele pokoleń patriotycznej i wspaniałej młodzieży – podkreśliła prezes Forum.
Laureat nie mógł być obecny z nami na gali, ale statuetkę odbierze podczas
najbliższego zjazdu klubów „Gazety Polskiej”, którego jest częstym gościem.
W trosce o nowe życie
Laudację na cześć kolejnego laureata wygłosiła Katarzyna Gójska,
zastępca redaktora naczelnego „Codziennej”. – Tegoroczne nagrody są zupełnie
inne, bo od 24 lutego inaczej patrzymy na otaczającą nas rzeczywistość –
nawiązała do sytuacji na Ukrainie. Gójska zwróciła uwagę, że walka toczy się na
wielu frontach, a „tym najmniej widocznym jest walka matek o sprowadzenie w
bezpieczny sposób na świat swoich dzieci”. Dziennikarka ogłosiła, że laureatką
nagrody jest Aleksandra Wesołowska i prowadzona przez nią Fundacja Bank Mleka
Kobiecego.
– Ich działalność to
chociażby pakiety położnicze przekazane Ukrainie, które umożliwiają poród w
warunkach dla nas niewyobrażalnych (…). Ta fundacja to piramida dobra, bo
zaangażowała w pomoc kolejne instytucje. Dzięki temu wiele dzieci na Ukrainie
mogło przyjść na świat
– podkreśliła Katarzyna Gójska.
Aleksandra Wesołowska, odbierając nagrodę, zwróciła uwagę, że
dla każdej kobiety i jej najbliższych narodziny dziecka są przełomowym
wydarzeniem. – Staramy się od lat
podnosić standardy opieki okołoporodowej. Zależy nam, by to był czas intymny,
by nasza pomoc dawała wolność w doświadczaniu cudu narodzin –
opowiadała o działalności fundacji Wesołowska. Wyjaśniła, że przesłane
Ukrainkom pakiety położnicze zawierały potrzebne środki medyczne, ale miały też
inne znaczenie.
– Była to namiastka poczucia bezpieczeństwa dla
kobiety rodzącej i dla osób jej towarzyszących: sióstr, babć, sąsiadek. Proszę
sobie wyobrazić, że dla bardzo wielu dzieci taki kaftanik z wyprawki był
jedynym ubrankiem, które matki w popłochu uciekające przed rosyjską agresją
miały ze sobą
– mówiła wzruszona Aleksandra Wesołowska. Usłyszeliśmy też, że dołączana
do pakietów instrukcja – jak nakarmić dziecko piersią – często ratowała życie
noworodków.
Polak z wyboru
Kolejny laureat Nagrody Wolności Słowa także ma ogromne zasługi na polu
pomocy dla Ukraińców. Uczestnikom gali opowiedział o nich Adrian Stankowski,
redaktor naczelny portalu gpcodziennie.pl.
– Uwagę zespołu redakcji zwróciły działania
Polskiego Holdingu Hotelowego i Prezesa Cristescu w dobie covidu, gdy
wspieraliście pracowników szpitali poprzez sfinansowanie noclegów dla kadry
medycznej. Doceniamy też powstanie Fundacji Hotele dla Medyków, współpracę z
Instytutem Matki i Dziecka w Warszawie, jak również działania PHH od czasu
wojny na Ukrainie, kiedy to hotelarze udostępnili uchodźcom w swoich obiektach
ponad 200 tys. noclegów
– wyliczał Stankowski.
Gheorghe Marian Cristescu, odbierając nagrodę, podkreślił że dedykuje ją
swoim pracownikom i wszystkim hotelarzom. – Nasz sektor mocno ucierpiał przez covid, a mimo wszystko nikt nie
uciekł z pola walki i w momencie wybuchu wojny natychmiast zgłosiliśmy się do
pomocy przyjaciołom z Ukrainy – stwierdził laureat. Pokrótce
przedstawił nam też swoją historię.
– Urodziłem się w Rumunii, kraju który jak Polska
przez wiele lat przeżywał tragedie związane z okupacją radziecką. W 1990 r.
przyjechałem do Polski na studia i tu zostałem. Z pochodzenia jestem Rumunem,
ale z wyboru Polakiem. Tym bardziej rozumiem, co znaczy napaść rosyjska, i tym
bardziej motywuje mnie to do działania
– wyjaśnił Cristescu, dodając, że pomoc nie byłaby możliwa, gdyby nie
konsolidacja spółek hotelowych.
Piękna twarz rządu
– Zostawiliśmy skarb na koniec – powiedział o ostatniej laureatce
Nagrody Wolności Słowa Tomasz Sakiewicz. – Działalność pani minister Marleny
Maląg to piękna twarz rządu, czyli pochylenie się nad tymi, którzy wymagają
wsparcia. Program 500+, pierwsza wyprawka, 13. i 14. emerytura – już za same te
prospołeczne programy należy się nagroda, ale dziś doceniamy też co innego (…). Straszny jest los dzieci na wojnie. To,
że dzieci ukraińskie szybko znalazły u nas pomoc i nie musiały się tułać,
zawdzięczamy w dużej mierze pani minister Maląg – wyjaśnił redaktor naczelny.
– Tę nagrodę odbieram w imieniu wszystkich Polaków, bo Polacy otworzyli swoje
serca i domy, aby zdać egzamin z człowieczeństwa – podkreśliła szefowa
Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej. Dodała, że nagrodę odbiera też w
imieniu rządu, który od samego początku z pełną determinacją stara się pomagać
przyjaciołom z Ukrainy. Doceniła zaangażowanie zespołu ze swojego ministerstwa,
różnych organizacji społecznych i osób.
– Przed nami jeszcze wiele
wyzwań (…). Zależy nam, by pomimo trudności budować silną, niepodległą, niezależną
Polskę. By wychowywać młode pokolenia w duchu wartości, poszanowania do
ojczyzny i aby im pokazywać, że nic nie jest dane raz na zawsze
– podkreśliła minister Maląg.
Urodzinowy wieczór uświetnili koncertem wokalistka Paulina Grochowska i
pianista Jacek Szwaj.
·