Wszystkiego najlepszego z okazji Nowego 2022 Roku
Składa
Klub Gazety Polskiej Elbląg II im Lecha Kaczyńskiego
Wszystkiego najlepszego z okazji Nowego 2022 Roku
Składa
Klub Gazety Polskiej Elbląg II im Lecha Kaczyńskiego
Niech Was Pan
błogosławi i strzeże.
Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad Wami,
Niech Was obdarzy swą łaską.
Niech zwróci ku Wam oblicze swoje
Niech Was obdarzy pokojem
Niech Dobry BÓG da Wam siłę
W walce z szatanem w obronie Wiary,
Krzyża i Ojczyzny
Na wieki wieków Amen
Radosnych Świąt
w gronie rodzinnym życzą klubowicze
Klubu Gazety
Polskiej
Elbląg II
im. Lecha
Kaczyńskiego
CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM
Klub Gazety Polskiej Elbląg II im Lecha Kaczyńskiego godnie uczcił pamięć pomordowanych na Wybrzeżu robotników w grudniu 1970 roku, uczestnicząc w uroczystościach W Gańsku, Gdyni i w Elblągu
"51 lat temu gdańscy stoczniowcy rozpoczęli protest przeciwko
komunistycznej władzy w obronie praw i godności ludzi pracy, o sprawiedliwość i
szacunek do obywateli. Odpowiedzią była tchórzliwa agresja, wyprowadzenie na
ulice wojska i wreszcie strzały do bezbronnych ludzi domagających się swoich
praw. Tragiczny bilans tamtych dni: imiona zabitych, liczba rannych,
uwięzionych i torturowanych to przejmujący obraz zwyrodnienia, jakim był
komunistyczny reżim" - napisał prezydent.
Podkreślił, że 16 grudnia 51 lat
temu "Polacy po raz kolejny w swojej historii doświadczyli terroru i
prześladowania". "Przez lata pamięć o grudniu 1970 roku była źródłem
siły i wiary w to, że władza, która w ten sposób traktuje obywateli, która
wyprowadza przeciwko nim na ulice wojska, która strzela do robotników nie może
się ostać" - dodał.
"Śmierć ofiar grudnia 1970
roku była zbrodnią, której nic nie może usprawiedliwić, a której winni nigdy
nie zostali osądzeni" - napisał prezydent Duda.
"Stajemy dziś przed Pomnikiem
Poległych Stoczniowców, aby powiedzieć, że pamiętamy. Pamiętamy imiona tych,
którzy wówczas padli ofiarą zbrodniczego reżimu. Pamiętamy odwagę tych, którzy
przeciwstawili się komunistycznej władzy. Pamiętamy o wszystkich, którzy w
wyniku wydarzeń grudnia 1970 roku byli poddawani represjom, więzieni,
torturowani, pozbawiani pracy. Pamiętamy też, kto był winny śmierci, cierpienia
i krzywdy ofiar i ich rodzin" - dodał.
Prezydent zaznaczył, że dzisiaj
cieszymy się "upragnioną wolnością". "Polska jest dziś dumna ze
swojego historycznego dorobku, także w walce z komunizmem" - stwierdził.
"Stajemy dziś w tym miejscu,
aby podkreślić, że w tej walce grudzień 1970 roku odegrał szczególną rolę. Nie
byłoby zapewne sierpnia roku '80, ani wielkiego ruchu Solidarności, gdyby nie
tamta odwaga i determinacja, które pokazały, że komunistycznej władzy można się
przeciwstawić" - stwierdził.
Prezydent podkreślił, że nigdy nie
wolno zapomnieć o Grudniu'70.
"Szczególne wyrazy szacunku
kieruję do rodzin bliskich ofiar Grudnia’70, a także do wszystkich tych, którzy
w jakikolwiek sposób ucierpieli w wyniku prześladowań. Dzisiaj wszyscy jesteśmy
wdzięczni za odwagę, z jaką bohaterowie grudnia 1970 roku upomnieli się o
wolność i godność nie tylko swoją, ale również naszą oraz przyszłych
pokoleń" - napisał prezydent.
List do uczestników uroczystości
pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku skierował też premier Mateusz
Morawiecki. Odczytał go wojewoda pomorski Dariusz Drelich.
"Stajemy tutaj, by oddać hołd
bohaterom rewolty Grudnia’70. By pamiętać o najwyższej cenie, jaką zapłacili za
wolną i suwerenną ojczyznę. Jesteśmy tu dziś jednak i po to, by nie zapomnieć o
odpowiedzialności tych, którzy na wolnościowy zryw robotników Wybrzeża
odpowiedzieli strzałami do bezbronnych. Tych, którzy na ulicach Gdańska, Gdyni,
Szczecina, Elbląga wyprowadzili tysiące milicjantów i wojska, setki czołgów i
transporterów opancerzonych" - napisał szef rządu.
Podkreślił, że "wspominamy
dziś bolesną kartę w naszej historii".
"Brutalność komunistycznej
władzy, która w grudniu 1970 roku zdecydowała się strzelać do protestujących
pozostawiła w wielu sercach niezabliźnioną ranę. Zbyt łatwo bowiem ulegamy
złudzeniu, że to bezkrwawa rewolucja zapewniła nam niepodległość, że wolność,
którą dziś się cieszymy, zrodziła się wyłącznie z porozumienia i dialogu. Krew
ofiar Grudnia’70 wzywa nas do wierności prawdzie i jest to prawda o walce i
śmierci" - zaakcentował w liście Morawiecki.
Zwrócił też uwagę, że wiele ofiar
Grudnia'70 nie ukończyło 25. roku życia. "Byli wśród nich także
nastolatkowie, którzy trafili w sam środek masakry w drodze do szkoły" -
przypomniał. "To z ich krwi narodziła się Polska wolna i niepodległa;
Polska, w której 10 lat później wybuchła rewolucja Solidarności i na zawsze
odmieniła los naszej ojczyzny i Europy" - napisał premier.
W trakcie uroczystości złożono
kwiaty Pomnikiem Poległych Stoczniowców. Odczytano także apel poległych i
odmówioną modlitwę. Obchody 51. rocznicy Grudnia'70 organizowane przez gdańską
"S" zakończyła msza św. w Bazylice św. Brygidy.
W grudniu 1970 r., w proteście
przeciw podwyżkom cen wprowadzonym przez władze PRL, przez Wybrzeże przetoczyła
się fala strajków i demonstracji. W Gdańsku i Szczecinie protestujący podpalili
gmachy Komitetów Wojewódzkich PZPR. Aby stłumić protesty, władze zezwoliły
milicji i wojsku na użycie broni.
Według oficjalnych danych, w
grudniu 1970 r. na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od kul milicji i
wojska zginęły 44 osoby (w tym 18 w Gdyni, 9 w Gdańsku, 16 w Szczecinie i 3 w
Elblągu), a ponad 1160 zostało rannych, a ok. 3 tys. zostało najpierw
bestialsko pobitych, a następnie aresztowanych
JESZCZE POLSKA NIE ZGINĘŁA KIEDY MY ŻYJEMY
CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM
13 grudnia 1981
Władze komunistyczne jeszcze 12 grudnia przed północą rozpoczęły
zatrzymywanie działaczy opozycji i „Solidarności”. Większość Polaków o tym, co
dzieje się w kraju, dowiedziała się rankiem 13 grudnia 1981 roku, kiedy Polskie
Radio nadało wystąpienie generała Wojciecha Jaruzelskiego, który informował o
wprowadzeniu stanu wojennego. Oficjalnie powodem była coraz gorsza sytuacja w
kraju, między innymi brak jedzenia w sklepach i groźba interwencji Układu
Warszawskiego. W rzeczywistości komuniści obawiali się utraty władzy i
protestów.
W całym kraju zapanował chaos. Na ulicach miast pojawiły się czołgi i
opancerzone transportery. Wyłączono łączność telefoniczną, wprowadzono cenzurę
korespondencji oraz godzinę policyjną.
Działania te stanowiły próbę zastraszenia wszystkich, którzy stawiali opór
totalitarnemu reżimowi. W ślad za nimi nastąpiły masowe zatrzymania
opozycjonistów i wywożenie ich do obozów internowania. W przypadku Wielkopolan
– do Gębarzewa. W samej tylko Wielkopolsce internowano ponad 100 osób. Wojskowa
opresja dosięgła także ludzi przypadkowych. Wśród nich był Piotr Majchrzak,
najmłodsza ofiara stanu wojennego w Poznaniu. 19-letni uczeń Technikum
Ogrodniczego zginął za to, że nosił opornik, czyli wyraz sprzeciwu wobec
komunistycznego reżimu.
W ogromnej operacji policyjno-wojskowej wzięło udział w sumie 70 tys.
żołnierzy, 30 tys. milicjantów, 1750 czołgów, 1900 wozów bojowych i 9 tys.
samochodów. W czasie stanu wojennego internowano około 10 tys. osób. Byli to
głównie przywódcy NSZZ Solidarność. Władza stosowała również masowe zwolnienia
strajkujących z pracy. Tragicznym wydarzeniem była pacyfikacja kopalni „Wujek”
w Katowicach, w trakcie której zastrzelono 9 górników. Według szacunków w
trakcie stanu wojennego życie straciło 40 osób.
Stan wojenny zawieszono w grudniu 1982 roku.
WYŚLIJ PRAWDĘ EUROPIE
Klub Gazety
Polskiej Elbląg II im Lecha Kaczyńskiego zastosował się do artykułu w Gazecie
Polskiej Codziennie i wysłał do Komisji Europejskiej list ,w którym
jednoznacznie i stanowczo zaprotestował przeciwko praktykom ubezwłasnowolniania
krajów Unii Europejskiej w tym nasz kraj
Jakże
było duże zdziwienie, na otrzymaną odpowiedź, która jest skandaliczna.
Bóg
Dal nam wolnosc i wolna wole , wiec my Klubowicze Gazety Polskiej Elbląg II im. Lecha Kaczynskiego, jesteśmy odpowiedzialni za te dary
Boskie , nie staniemy się tchorzliwimi zdrajcami, pomimo razów, siepaczy
będziemy walczyc o nasza wolnosc, często zostawiając zycie na polu walki o
wolnosc , honor , milosc do Boga , kultury w której jesteśmy wychowani.
Jak
znam historie były czasy zniewolenia oraz tyrani na ziemi Polskiej które się
konczyly zwycięstwem nad tyrania i niewola obcych gdyż zawsze Bóg namascil
przewódce który zerwał naród do walki o wolnosc i godnosc Polaków i wolna
Polskę .
Czas
glosno mowic nazwiska zdrajców , sabotazystow obecnego rzadu , czas ukrocic
skowyt poobijanych przegrancow politycznych a zdrajcom - targowiczanom, czy buntownikom w Europie, pokazać piesc Polskiego Patrioty
Koncert
https://www.youtube.com/watch?v=1ArL43-VvE8
W
wykonaniu klubowiczów Klubu Gazety
Polskiej Elbląg II im. Lecha Kaczyńskiego
Odbył
się w Kościele pod wezwaniem Św. Brata Alberta w Elblągu koncert
Niepodległość - trudne słowo
Przy
dużej frekwencji, zawartość koncertu ciepło została odebrana przez słuchaczy
Bóg Dal nam
wolnosc i wolna wole , wiec my jesteśmy odpowiedzialni za te dary Boskie ,
staniemy się tchorzliwimi zdrajcami czy mimo razów siepaczy będziemy
walczyc o nasza wolnosc często zostawiając zycie na polu walki o wolnosc ,
honor , milosc do Boga , kultury w której jesteśmy wychowani.
Jak znam historie były czasy zniewolenia oraz
tyrani na ziemi Polskiej które się konczyly zwycięstwem nad tyrania i niewola
obcych gdyż zawsze Bóg namascil przewódce który zerwał naród do walki o wolnosc
i godnosc Polaków i wolna Polskę .
Czas glosno mowic nazwiska zdrajców ,
sabotazystow obecnego rzadu , czas ukrocic skowyt poobijanych przegrancow
politycznych a zagranicznym popieracza owych buntownikom pokazać piesc
Polskiego Patrioty
Powstanie
Listopadowe to oczywiście wizyta w Fiszewie , wiosce w okolicach Elbląga gdzie
zaborcy niemieccy zamordowali Powstańców Styczniowych uchodzących przed
represjami z zaboru rosyjskiego po upadku powstania styczniowego.
Klub
Gazety Polskiej Elbląg II uczestniczył w uroczystości w Fiszewie gdzie pomodliliśmy się pod
pomnikiem ofiar zbrodniarzy niemieckich.
Złożyliśmy
kwiaty zapaliliśmy znicze.
CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM
-Maurycy Mochnacki dość żył dla swojej sławy, ale zbyt krótko dla ojczyzny, której był mocnym filarem – tymi słowami na francuskim cmentarzu pożegnał swojego przyjaciela kapitan Antoni Olszewski.
Choć żył tylko 31 lat, a lata jego aktywności można
policzyć na palcach jednej ręki, to został zapamiętany jako herold polskiego
romantyzmu. Jak każdy człowiek niepospolity miał zarówno wielbicieli, jak i
zagorzałych wrogów. Tak w czasie swojego krótkiego życia, jak i po
śmierci.
- Wyprzedzał świadomość patriotycznego społeczeństwa. Trzy
lata działalności emigracyjnej w skłóconym Paryżu uczyniło z niego bohatera –
mówił o Mochnackim redaktor Jerzy Mikke w archiwalnej audycji Polskiego Radia z
1993 roku.
W sobotę na warszawskich Powązkach
spoczął Maurycy Mochnacki. Szczątki polskiego bohatera Powstania Listopadowego
i założyciela „Gazety Polskiej” wróciły do kraju 187 latach od jego śmierci we
Francji. W sobotniej uroczystości wzięli udział przedstawiciele rodziny
Mochnackiego, ale również Premier RP Mateusz Morawiecki, który osobiście
zaangażował się w cały proces. W ostatniej drodze Mochnackiemu towarzyszyli
również klubowicze „Gazety Polskiej”.
"Ojczyznę wolną racz nam
wrócić Panie".
W nocy z 29 na
30 listopada 1830 r. w Warszawie rozpoczęło się Powstanie Listopadowe - zryw
niepodległościowy skierowany przeciwko rosyjskiemu zaborcy. Przez 10 miesięcy
140 tys. ludzi prowadziło walkę z największą potęgą militarną Europy, odnosząc
w niej poważne, lecz przejściowe sukcesy. Rozpoczęte w listopadową noc
powstanie narodowe było największym wysiłkiem zbrojnym w polskich walkach
wyzwoleńczych XIX wieku.
Wybuch Powstania Listopadowego poprzedziło
utworzenie w 1828 roku tajnego sprzysiężenia w Szkole Podchorążych Piechoty w
Warszawie, na czele którego stanął ppor. Piotr Wysocki. Powstanie organizacji
było konsekwencją pogarszającej się sytuacji politycznej w Królestwie Polskim.
Sprzysiężenie, liczące ok. 200 członków i mające kontakty ze środowiskiem
studenckim, rozpoczęło przygotowywania do wystąpienia zbrojnego. Spiskowcy
zamierzali opanować stolicę i oddać władzę w ręce polityków cieszących się
zaufaniem społecznym. Dlatego też sprzysiężenie Wysockiego nie stworzyło
wyraźnego programu społeczno-politycznego, ani nie przygotowało władz
przyszłego powstania.
W nocy z 29 na 30 listopada spiskowcom nie
udało się zrealizować wszystkich zamierzeń. Grupie spiskowców atakującej
Belweder z Ludwikiem Nabielakiem i Sewerynem Goszczyńskim na czele nie powiodła
się próba pojmania wielkiego księcia Konstantego
Rok 1830 przyniósł w Królestwie Polskim
radykalizację nastrojów wśród robotników i rzemieślników, wynikającą m.in. ze
wzrostu cen żywności i pojawiającego się bezrobocia. W stolicy dochodziło do
drobnych rozruchów, a nawet strajków. Ta sytuacja wpłynęła na postawę
spiskowców. Zaczęli oni liczyć na wsparcie warszawiaków w chwili rozpoczęcia
walk.
Na wzrost napięcia w Królestwie Polskim, a
w rezultacie również na wybuch powstania, duży wpływ miały także wydarzenia
rozgrywające się w Europie. W lipcu wybuchła rewolucja we Francji, a w sierpniu
Belgowie rozpoczęli walkę o niepodległość, której celem było oderwanie się od
Holandii. Te wystąpienia, jako sprzeczne z ustaleniami Kongresu Wiedeńskiego,
skłoniły cara Mikołaja I do rozpoczęcia przygotowań do zbrojnej interwencji
przeciwko Belgii i ewentualnie Francji.
Ogłoszenie 19 i 20 listopada 1830 roku
rozkazu stawiającego w stan pogotowia armię rosyjską i Wojsko Polskie
zasadniczo wpłynęło na decyzję przywódców tajnej organizacji Wysockiego o
podjęciu natychmiastowych działań w celu rozpoczęcia powstania. Reakcja ta
wywołana była nie tylko obawą przed wspólną walką z żołnierzami rosyjskimi
przeciwko Francuzom i Belgom. Zdaniem historyków spiskowcy domyślali się, że
projektowana wyprawa wojenna stanowiła zasłonę dymną przed wprowadzeniem do
Królestwa oddziałów rosyjskich celem pacyfikacji kraju, zniesieniu konstytucji
i likwidacji Wojska Polskiego. Ponadto część członków sprzysiężenia zdawała
sobie sprawę, że policja wykryła niektóre jego ogniwa i wkrótce nastąpić mogą
aresztowania.
Wybuch powstania wyznaczono na 29 listopada
na godz. 18. Początek nocy listopadowej tak opisywał ppor. Piotr Wysocki:
"O godzinie szóstej dano znak jednoczesnego rozpoczęcia wszystkich działań
wojennych przez zapalenie browaru na Solcu w bliskości koszar jazdy rosyjskiej.
Wojska polskie ruszyły z koszar do wskazanych stanowisk. Ja pośpieszyłem do
koszar podchorążych. W salonie podchorążych odbywała się wtenczas lekcja
taktyki. Wbiegłszy do sali, zawołałem na dzielną młodzież: +Polacy! Wybiła
godzina zemsty. Dziś umrzeć lub zwyciężyć potrzeba! Idźmy, a piersi wasze niech
będą Termopilami dla wrogów!+. Na tę mowę i z dala grzmiący głos: +Do broni! Do
broni!+, młodzież porwała karabiny, nabiła je i pędem błyskawicy skoczyła za
dowódcą. Było nas stu sześćdziesięciu kilku!".
W nocy z 29 na 30 listopada spiskowcom nie
udało się zrealizować wszystkich zamierzeń. Grupie spiskowców atakującej
Belweder z Ludwikiem Nabielakiem i Sewerynem Goszczyńskim na czele nie powiodła
się próba pojmania wielkiego księcia Konstantego. Część konspiratorów nie
widząc umówionego sygnału do rozpoczęcia walki, jakim było podpalenie browaru
na Solcu, nie przystąpiła do działania lub uczyniła to z opóźnieniem. Pożar
natomiast zaalarmował oddziały rosyjskie. W tym czasie w Warszawie stacjonowało
6,5 tys. żołnierzy rosyjskich i 9,8 tys. polskich.
Podchorążowie z Łazienek po krótkich
walkach z przeważającymi liczebnie oddziałami rosyjskimi musieli przebijać się
w stronę pl. Trzech Krzyży. Idąc przez Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście
zamieszkane przez bogate mieszczaństwo i arystokrację wznosili okrzyki "Do
broni, Polacy!", jednak reakcją na ich wezwania było jedynie zamykanie
bram i okiennic. Napotykani przez spiskowców wyżsi oficerowie polscy odmawiali
udziału w "młodzieńczej awanturze" i nie chcieli stanąć na czele
powstania. Część z nich za swój sprzeciw zapłaciła śmiercią. W Noc Listopadową
zginęło z rąk spiskowców sześciu polskich generałów: Maurycy Hauke, Stanisław
Trębicki, Stanisław Potocki, Ignacy Blumer, Tomasz Siemiątkowski i Józef
Nowicki oraz kilku innych polskich oficerów.
Piotr Wysocki wciąż jednak liczył na
pozyskanie mieszkańców Starego Miasta, dlatego kierował się w stronę Arsenału.
Miał także nadzieję, że oficerowie należący do sprzysiężenia zdołają
przeciągnąć na stronę powstania większość oddziałów Wojska Polskiego. Część
regularnych oddziałów polskich rzeczywiście opowiedziała się za powstaniem,
jednak wiele polskich jednostek było zdezorientowanych i albo zajęło stanowisko
neutralne albo pozostało pod komendą ks. Konstantego.
Momentem zwrotnym Nocy Listopadowej stało
się zdobycie przez warszawski lud Arsenału. Nastąpiło to ok. godz. 21 przy
współudziale żołnierzy 4. pułku piechoty. Po północy jednostki Wojska Polskiego
popierające insurekcję razem z uzbrojonym ludem opanowały rejon Starego Miasta,
Arsenału i Powiśla, kontrolując także mosty oraz Pragę.
Momentem zwrotnym Nocy Listopadowej stało
się zdobycie przez warszawski lud Arsenału. Nastąpiło to ok. godz. 21 przy
współudziale żołnierzy 4. pułku piechoty. Po północy jednostki Wojska Polskiego
popierające insurekcję razem z uzbrojonym ludem opanowały rejon Starego Miasta,
Arsenału i Powiśla, kontrolując także mosty oraz Pragę.
Z kolei oddziały rosyjskie i jednostki
polskie wierne wielkiemu księciu Konstantemu znajdowały się na północy w
okolicach pl. Broni oraz na południu w al. Ujazdowskich, gdzie dowodził sam ks.
Konstanty. Neutralne jednostki polskie stały na placach: Bankowym, Saskim i
Krasińskich.
W ciągu nocy powstańcy opanowywali
kolejno: Leszno oraz place Bankowy i Saski. Ok. godz. 8 rano w ich rękach
znajdowało się już całe miasto z wyjątkiem pl. Broni i al. Ujazdowskich. Wielki
książę Konstanty nie zdecydował się na szturmowanie stolicy i wycofał wierne
sobie oddziały do Wierzbna.
30 listopada Warszawa była wolna, ale jej
społeczeństwo - podzielone. Najważniejszym wówczas pytaniem było, czy
podejmować otwartą walkę z Rosją, czy też szukać z nią kompromisu.
Warszawski lud opowiadał się za walką. Jednak
wobec braku rządu powstańczego władzę przejęli konserwatyści. Próby negocjacji
z ks. Konstantym, podjęte przez Radę Administracyjną, która nie wierzyła w
powodzenie powstania i liczyła na porozumienie z księciem, zostały storpedowane
przez klub patriotyczny złożony głównie z inteligencji, na czele którego stanął
Joachim Lelewel, a jednym z najaktywniejszych członków był Maurycy Mochnacki.
Na skutek nacisków klubu 3 grudnia 1830
roku powołano Rząd Tymczasowy, na czele którego stanął ks. Adam Jerzy Czartoryski,
a w jego skład wszedł m.in. Lelewel. Rokowania z ks. Konstantym zakończono
ustaleniem, iż znajdujące się przy nim jednostki polskie wrócą do Warszawy,
natomiast sam książę razem z wojskami rosyjskimi odejdzie w stronę granicy.
30 lat po zakończeniu powstania rocznica
jego wybuchu stała się okazją do organizacji wielkiej manifestacji
patriotycznej mieszkańców Warszawy. Odśpiewano wówczas pieśń skomponowaną przez
Alojzego Felińskiego na cześć cara Aleksandra I, zmieniając jej refren na:
"Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie". Manifestacja była jednym z
wielu wystąpień, związanych ze wzrostem postaw antyrosyjskich, których wynikiem
był wybuch w 1863 roku Powstania Styczniowego.
Zmarł
ZBYSZEK
PĄSIK
Przwodniczący
Elbląskiego Klubu Gazety Polskiej w Elblągu
Wieczny odpoczynek racz mu dać,
Panie,
A światłość wiekuista niechaj mu świeci.
Niech odpoczywa w pokoju wiecznym.
Amen.
Rodzinie, przyjaciołom wyrazy współczucia skladają
klubowicze Klubu Gazety Polskiej Elbląg II
im. Lecha Kaczyńskiego